Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CSI w Białymstoku: To oni pomagają rozwiązać kryminalne zagadki

Fot. Wojciech Oksztol
Metody jak w serialu z serii CSI
Metody jak w serialu z serii CSI Fot. Wojciech Oksztol
Po odcisku ucha, ust albo mikrośladach policjanci z laboratorium kryminalistycznego odnajdują przestępców. Ale to żmudna praca. Nie taka jak na filmach.

Mały drucik i kawałek szkiełka doprowadził do złapania mordercy - gwałciciela. Młoda dziewczyna kilkanaście lat temu zaginęła po wyjściu z dyskoteki. Jej ciało parę miesięcy później policjanci znaleźli w lesie, pod śniegiem. Przy zwłokach znajdowało się tylko kilka małych, pozornie przypadkowych strzępków materiałów.

- Zastanawialiśmy się, skąd może pochodzić znaleziony tam drucik. I doszliśmy do wniosku, że to może być fragment zabezpieczenia, które stosuje się przy wypełnianiu okien kitem - mówi podinsp. Adam Frankowski, zastępca naczelnika policyjnego Laboratorium Kryminalistycznego w komendzie wojewódzkiej policji w Białymstoku.

Policjanci odwiedzili więc wszystkie zakłady szklarskie w miejscowości, z której pochodziła dziewczyna. W każdym zabezpieczyli narzędzia do cięcia drutu. Do laboratorium trafiła wtedy ponad setka cążków. I okazało się, że trafili. Jedno z narzędzi idealnie pasowało do drucika. Potem wyszło na jaw także, że znalezione przy zwłokach szkło pochodzi z okiennej szyby. Wszystko zaczynało się łączyć w całość.

Policjanci ustalili, że dziewczynę zabił mężczyzna pracujący u szklarza. Poznał ją w dyskotece. Po zabawie zaprowadził do zakładu. Tam zgwałcił i zabił. Ciało zawinął w koc, wywiózł do lasu i ukrył pod igliwiem. Teraz odsiaduje już karę w więzieniu.

Niezupełnie tak jak w filmie

Seriale o pracy techników kryminalistycznych już od kilku lat rozpalają wyobraźnię widzów. Kryminalne historie były tak popularne, że w krótkim czasie powstały trzy prawie identyczne serie CSI (w telewizji możemy oglądać Kryminalne Zagadki Las Vegas, Miami i Nowego Yorku). Tam technicy w kilka godzin z niewielkich i pozornie nic nie znaczących elementów składają w całość łamigłówkę i znajdują sprawcę.

Ale prawdziwi eksperci patrzą na kolegów z ekranu sceptycznie. I nieszczególnie lubią być do nich porównywani.

- W rzeczywistości nie ma tak łatwo. My patrzymy na te seriale z przymrużeniem oka. - mówi podinsp. Adam Frankowski. - W praktyce nasza praca jest długa i żmudna.

Bo w rzeczywistości nie da się odczytać tablic rejestracyjnych ze utrwalonej na zdjęciu źrenicy oka, ani w pięć minut na podstawie odcisków palców odszukać podejrzanego w komputerowej bazie. Praca eksperta kryminalistyki wymaga długich godzin spędzonych w laboratorium. Śledztwo w sprawie opisywanego wcześniej morderstwa trwało trzy lata.

- W naszej pracy nie ma miejsca na wątpliwości. Identyfikacja np. odcisków palców jest pewna i niepodważalna. W naszych opiniach są tylko trzy odpowiedzi: pochodzi od danej osoby, nie pochodzi, albo nie nadaje się do badania - mówi nadkom. Dariusz Bednarczyk, ekspert z zakresu daktyloskopii.

Daktyloskopia to jedna z najstarszych metod pracy policjantów. Ciągle jednak bardzo skuteczna. Ale technicy zabezpieczają nie tylko odciski palców. Sprawcę może też zdradzić odcisk buta, rękawiczki czy ślad zostawiony przez usta, dłoń albo ucho.

Kilka lat temu właśnie po odcisku ucha zidentyfikowano złodzieja. Mężczyzna przed wyjściem z okradanego mieszkania przystanął przy drzwiach i nasłuchiwał, czy nikt nie przechodzi korytarzem. Jego ucho odcisnęło się na okleinie.

- Tu potrzebna jest przede wszystkim wiedza. Ujawnione odciski można zdjąć przy pomocy zwykłej taśmy klejącej - przyznaje Bednarczyk.

Technicy zajmują się także wykrywaniem śladów na miejscu zbrodni. Do laboratorium trafiają przeróżne przedmioty do analizy. Czasem już kilka kropli krwi wystarczy, żeby odkryć morderstwo.

Tak było kilka lat temu, kiedy zaginęła jedna z mieszkanek Podlasia. Sprawca próbował posprzątać miejsce zbrodni. Zerwał okleinę ze ścian i wyrzucił wykładzinę z podłogi. Policjanci znaleźli tylko drobne ślady krwi. Użyli jednak, znanego z seriali, luminolu. W wyczyszczonym mieszkaniu natychmiast pojawiły się fosforyzujące ślady. Widać było, gdzie doszło do zabójstwa i którędy sprawca ciągnął ofiarę.

- Krwi nie da się usunąć zupełnie - mówi nadkom. Bednarczyk. - Będzie ją widać nawet po bardzo długim czasie. Ze względu na analizę właściwie im starsza, tym lepsza.

Organizm zdradzi

W policyjnym laboratorium pracuje też jedna z pięciu w kraju specjalistek z zakresu wariografii. Komisarz Katarzyna Wójcicka nie lubi, gdy nazywa się to urządzenie wykrywaczem kłamstw.

- Ja badam i opisuję reakcję organizmu i emocje, jakie dana osoba wiąże z konkretnymi zdarzeniami - mówi. Ze stuprocentową pewnością potrafi jednak stwierdzić, czy badany ma coś wspólnego z przestępstwem. Może wykluczyć lub potwierdzić jego udział.

- Nie musi nawet odpowiadać na pytania. Jego reakcje zdradzają wszystko.
Wariografu nie da się oszukać. Aparatura mierzy puls, oddech i potliwość. Nikt nie jest w stanie kontrolować wszystkich funkcji organizmu.

Nie na wszystkich za to można badanie tym urządzeniem przeprowadzić. Problem jest z osobami z zaburzeniami psychicznymi. Ale tu wszystko zależy od eksperta prowadzącego badanie.
Nawet mikroślady mogą doprowadzić policję do sprawcy. Tak było kilka lat temu. Auto potrąciło w Białymstoku ciężarną kobietę. Kierowca uciekł, nie udzielając pomocy ofierze. Na miejscu technicy znaleźli tylko drobne ślady białego lakieru.

To wystarczyło. Policjanci wykorzystali specjalną bazę samochodowych lakierów i wytypowali trzy auta. Potem wystarczyło już dotrzeć do sprawcy i potwierdzić zbieżność. Kierowca, po zatrzymaniu i przedstawieniu dowodów przyznał się popełnienia przestępstwa.

Monitoring nie zawsze skuteczny

Dużo pracy mają w laboratorium eksperci od komputerów i zapisów video. To do nich trafiają filmy z monitoringu, a także twarde dyski i komórki przestępców.

- Zdarza się, że sprawcy sami nagrywają całe zdarzenie. Kiedy ich komórka trafi do nas, dowody właściwie dostajemy w prezencie - mówi asp. Krzysztof Waszkiewicz, ekspert z zakresu badań zapisów wizualnych.

- I prawie wszystko jesteśmy w stanie odzyskać, nawet jeśli dane zostały usunięte. Często właściciel nie zdaje sobie sprawy, co zapisuje się w pamięci jego komputera - dodaje mł. asp. Wojciech Rogalewski, z zakresu badań nośników danych.

Ale ich praca, zwłaszcza przy odczytywaniu zapisów monitoringu zależy głównie od materiału, który otrzymują do analizy. A ten bywa różny. Ze słabej jakości zdjęcia zrobionego z dużej odległości nie da się odczytać za wiele.

W podlaskiej komendzie działa 13 różnych pracowni kryminalistycznych. Specjaliści przygotowują obdukcje, przygotowują portrety pamięciowe, badają przebieg wypadków, sprawdzają konstrukcje bomb. W sumie w laboratorium pracuje 53 specjalistów. Eksperci wykonują rocznie około 10 tysięcy opinii.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny