Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co zainspirowało Zamenhofa do stworzenia języka esperanto? Ratusz, plac i panujące na nim językowe nieporozumienia

Aneta Boruch
1044 w 54 krajach - tyle jest obiektów upamiętniających Zamenhofa lub esperanto (ulic, placów, pomników). Prym wiedzie Brazylia, Polska ma ich 107 n 49 tomy, ponad 20 000 stron – taki dorobek pozostawił Ludwik Zamenhof n Milion – tylu ludzi posługuje się językiem esperanto
1044 w 54 krajach - tyle jest obiektów upamiętniających Zamenhofa lub esperanto (ulic, placów, pomników). Prym wiedzie Brazylia, Polska ma ich 107 n 49 tomy, ponad 20 000 stron – taki dorobek pozostawił Ludwik Zamenhof n Milion – tylu ludzi posługuje się językiem esperanto
Sceny podpatrzone na białostockim rynku zapamiętał na całe życie. I zrobił wszystko by język ludzi łączył, nie dzielił.

Historia zatoczyła koło. Do Białegostoku właśnie zjechali ludzie z 61 krajów świata. Łączy ich jedno - wszyscy pasjonują się językiem esperanto, a jego korzenie narodziły się w Białymstoku. Bo to tu 150 lat temu przyszedł na świat człowiek, w którego głowie powstał pomysł stworzenia niezwykłego języka.

Co dręczyło dziecięcą duszę

Stało się to 15 grudnia 1859 roku w małym, drewnianym domu w centrum Białegostoku, stolicy Podlasia, które wówczas znajdowało się pod panowaniem rosyjskim. Państwo polskie wtedy nie istniało. Na Podlasiu mieszkali Polacy, Niemcy, Rosjanie, Żydzi, a także Białorusini, Litwini i inne mniejszości.

I wcale nie było to współistnienie sielskie. Tak wielka różnorodność nacji i co za tym idzie - języków, wierzeń, obyczajów i temperamentów rodziła napięcia i konflikty.

"To miejsce mego urodzenia i lat dziecinnych, Białystok, nadało kierunek wszystkim moim usiłowaniom" - pisał w liście do swojego przyjaciela Borowkina Ludwik Zamenhof. "Mieszkańcy Białegostoku składali się (...) z Rosjan, Polaków, Niemców i Żydów. Każdy z tych elementów (...) był wrogo ustosunkowany do innych (...). Wychowano mnie jako idealistę, nauczono, że wszyscy ludzie są braćmi, gdy tymczasem na ulicy i na podwórku wszystko na każdym kroku dawało mi znać, że ludzie nie istnieją. Istnieją jedynie Rosjanie, Polacy, Niemcy, Żydzi itd. To dręczyło wciąż bardzo silnie moją dziecięcą duszę (...) Ponieważ wydawało mi się wtedy, że dorośli posiadają jakąś wszechmocną siłę - powtarzałem sobie, iż kiedy będę duży, nieodzownie to zło zlikwiduję".

Wieża Babel, czyli tragedia białostocka

Chodząc po mieście i rosnąc w atmosferze uprzedzeń rasowych, narodowościowych i religijnych, Zamenhof od małego zastanawiał się, jak zaradzić tym niesnaskom. Z jego obserwacji wynikało, że głównym powodem wzajemnej wrogości było niezrozumienie, biorące początek z języka i rozciągające się na inne dziedziny.

Przykładów tego widział bardzo wiele na rynku, gdzie spotykali się miejscowi i przyjezdni kupcy i ich klienci. Ponieważ dom Zamenhofów znajdował się niedaleko, młody Ludwik spędzał tam wiele czasu, wsłuchując się i pomagając porozumiewać się handlarzom i kupującym. Zwłaszcza w dni targowe, kiedy tłum był jeszcze większy niż zwykle.

To wszystko tak głęboko poruszyło małego Ludwika, że w wieku dziesięciu lat napisał pięcioaktową sztukę "Wieża Babel, czyli tragedia białostocka", która opowiadała o białostoczanach przekrzykujących się ciągle, niepotrafiących się porozumieć podczas budowy Ratusza.

Na to wszystko nałożyła się językowa pasja małego Ludwika.

- Natura obdarzyła go fenomenalnymi zdolnościami językowymi - wspomina wnuk. - Na świadectwie maturalnym postawiono mu z rosyjskiego notę maksymalną, dołączając zabawnie dziś brzmiący komentarz: "wolny od polonizmów".

Pasję tę wyniósł z domu. Tak się składało, że zarówno ojciec, jak i dziadek Ludwika Zamenhofa byli nauczycielami języków obcych i już od wczesnego dzieciństwa chłopiec poznawał w domu podstawy hebrajskiego, polskiego, rosyjskiego, niemieckiego i jidysz.

I to właśnie w tym szczególnym mieście, w tym językowym tyglu Ludwikowi zakiełkowała w głowie idea stworzenia nowego języka. Której nie porzucił, nawet gdy wraz z rodziną opuścił na zawsze Białystok.

Jak notatki poszły z dymem

Zamieszkali w Warszawie, przy ulicy Nowolipie 28. 14-letni Ludwik rozpoczął naukę w gimnazjum filologicznym.

I cały czas rozmyślał nad stworzeniem języka nieprzypisanego do żadnego kraju czy narodu. Język miał być prosty i logiczny.

Gdy miał zaledwie 19 lat, opierając się głównie na językach germano-romańskich, wstępnie opracował pierwszy zestaw zasad słowotwórstwa i gramatyki oraz słownik "Lingwe Uniwersala". Prace nad nim jednak zawiesił, bo wyjechał na studia medyczne do Moskwy. Gdy po dwóch latach rodzinie zabrakło na jego naukę pieniędzy, wrócił do Warszawy i zamierzał zabrać się ponownie za prace nad językiem. Ale czekała go przykra niespodzianka. Matka oznajmiła mu, że ojciec notatki spalił, bo uważał, że lingwistyka to żadne widoki na przyszłość.
Ludwik jednak dzięki dobrej pamięci odtworzył podstawowe zasady języka. Potem przez kilka lat powstawały nowe, coraz doskonalsze wersje.

Wreszcie pierwszy podręcznik esperanto ujrzał światło dzienne w drukarni Ketlera na Nowolipiu 11. Autor: Dr. Esperanto. Ludwik miał wtedy 27 lat.

- Bohaterką tej historii była Klara Zylbernik, która jeszcze przed ślubem oddała swój posag narzeczonemu, oraz jej ojciec, który się na to zgodził - opowiada Ludwik Zaleski Zamenhof, wnuk twórcy esperanto.

Na początku książki autor napisał: "Język międzynarodowy, jak każdy narodowy, jest własnością ogółu; autor zrzeka się na zawsze wszelkich praw osobistych do niego".

Esperanto szybko znalazło zwolenników, a pseudonim twórcy szybko przyjął się jako jego nazwa. Kilka dni po ukazaniu się polskiej wersji podręcznika odwiedził autora młody człowiek i odezwał się w języku międzynarodowym. Był to Antoni Grabowski, później wybitny chemik, a zarazem autor esperanckiego przekładu "Pana Tadeusza". Szybko zaczęły nadchodzić listy od pasjonatów nowego języka. Lew Tołstoj w 1894 roku napisał: "Esperanto jest tak łatwe, że otrzymawszy gramatykę, słownik i kilka artykułów w tym języku, mogłem po dwu godzinach jeśli nie pisać, to przynajmniej płynnie czytać w tym języku".

Na świecie Białystok=Zamenhof

Zwolenników esperanto przybywało, sam jego twórca jednak wcale nie miał się różowo. Często miewał kłopoty finansowe, szczęśliwie jednak mógł liczyć na pomoc teścia, Aleksandra Silbernika.

Cały czas intensywnie pisał prozą, wierszem, bardzo dużo tłumaczył, by pokazać użyteczność międzynarodowego języka. Przetłumaczył nawet kompleksowo Stary Testament.

W 1905 roku we francuskim mieście Boulogne-sur-Mer odbył się pierwszy Światowy Kongres Esperanto. Podpisano wtedy deklarację dotyczącą esperantyzmu. W drodze przez Paryż odznaczono Zamenhofa Orderem Legii Honorowej i podświetlono na jego cześć wieżę Eiffla.

Dzięki pieniądzom płaconym przez esperancką gazetę "La Revuo" za współpracę mógł uczestniczyć we wszystkich przyszłych kongresach, nawet tym w Waszyngtonie w 1910 roku. W 1913 roku był kandydatem do Nagrody Nobla.
Zmarł 14 kwietnia 1917 roku i spoczął na żydowskim cmentarzu przy ulicy Okopowej w Warszawie.

Ale zapoczątkowany przez niego ruch przetrwał i okrzepł. Teraz w esperanto mówią ludzie dosłownie we wszystkich zakątkach świata. I dobrze wiedzą, jaką rolę odegrał w tym wszystkim Białystok.

- W szerokim świecie Białystok jest kojarzony niemal wyłącznie z Ludwikiem Zamenhofem - podkreśla jego wnuk.

I wciąż kolejni ludzie zafascynowani są ideą języka nieprzypisanego żadnemu z narodów.

- Otrzymałem niedawno list od dziesięcioletniego Francuza: "Wiem, że jest pan wnukiem twórcy esperanto. Ja też chciałbym stworzyć język międzynarodowy, proszę napisać, jak to się robi".

Wypowiedzi Ludwika Zaleskiego Zamenhofa pochodzą z książki Romana Dobrzyńskiego "Ulica Zamenhofa"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny