Jedenastego lipca 1934 roku, w samo południe, przed białostockim hotelem Ritz zatrzymało się otwarte auto z biało-czerwonymi chorągiewkami. Pasażer z towarzyszącym oficerem udał się do hotelowej restauracji na obiad.
Szybko się wyjaśniło, że gościem Ritza jest Wacław Kostek-Biernacki, wojewoda poleski, na którego terenie, w Berezie, zorganizowany został właśnie obóz izolacyjny dla wszelkiej maści "wywrotowców". Biernacki nie był pierwszorzędną postacią w obozie sanacyjnym Józefa Piłsudskiego. Kudy mu do Walerego Sławka czy choćby Bolesława Wieniawy Długoszowskiego.
Jednak był bezwzględnie wierny Marszałkowi, a jego przeciwników politycznych traktował jak swoich osobistych wrogów.
Pobyt w Białymstoku osławionego "Kostka", jeszcze z czasów komendatury w Brześciu Litewskim, nie mógł przegapić "Dziennik Białostocki". Wysłał po sensacyjny wywiad z nim reportera Radosława Wojnicza, byłego legionistę z I Brygady. Biernacki przyjął życzliwie przy restauracyjnym stole byłego "leguna" i dawnego towarzysza broni.
Odpowiedzi na zadawane pytania o cel podróży i stan zdrowia (chodziły słuchy o poważnej chorobie wojewody poleskiego) były jednak krótkie i wymijające. Natomiast zapytany, czy dziennikarz może dostać się do Berezy, "dla obowiązku sprawozdawczego", Biernacki odrzekł poważnie: "Nie radzę!".
Co serwował tego dnia na obiad kucharz w "Ritzu" - też nie wiadomo!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?