Cmentarz żydowski na ul. Bema nadal zagrożony. Plan miejscowy zakazujący rozbudowy nieuchwalony

Jednak przedstawiciele gminy żydowskiej są pełni nadziei. Byli na ostatniej sesji rady miasta, rozmawiali z radnymi o cmentarzu przy ul. Bema, na którym stoi w tej chwili hala mięsna i fragment budynku ZUS-u.

- Wszyscy byli dla nas bardzo mili, niezależnie od opcji politycznej. Widzieliśmy ogromną przychylność. Liczymy, że ta sprawa zostanie szybko załatwiona - mówi Lucy Lisowska z gminy żydowskiej.

Na razie mamy spore zamieszanie. Projekt planu obejmujący rejon ul. Młynowej i Cieszyńskiej, który przygotowali urzędnicy wrócił do wnioskodawcy. Tak zdecydowali radni, przede wszystkim PiS.

Oficjalnym powodem były plany dotyczące m.in. ul. Młynowej, a nie cmentarza. - Trzeba oddzielić strefę sacrum od profanum. Dlaczego złożyłem wniosek, żeby etapować ten plan. Strefa cmentarza powinna zostać oddzielona i objęta jak najszybciej ochroną - przekonuje Konrad Zieleniecki, radny PiS. I dodaje, że cały plan budzi wątpliwości, choćby związane z ewentualną zabudową mieszkaniową przy ul. Młynowej.

Problem w tym, że jak uważają urzędnicy, wniosek o etapowanie nie został przegłosowany.

- Radni przegłosowali dwie uwagi, które trzeba nanieść na plan. Ale nie było tam etapowania - podkreśla Agnieszka Rzosińska, szefowa departamentu urbanistyki w magistracie. Przypomina, że w przygotowanym planie cmentarz był chroniony. Dawał możliwość rozbudowy hali mięsnej, ale tylko tylko w górę. Czyli możliwe byłoby np. dobudowanie piętra.

Poprawiony plan zagospodarowania może stanąć na sesji najwcześniej w lutym. Nie wiadomo czy zostanie wydzielona strefa dotycząca cmentarza.

Na razie, przynajmniej teoretycznie właściciel hali mięsnej może wystąpić o pozwolenie na rozbudowę obiektu. Jeżeli nowy plan wejdzie w życie i będzie zakazywał inwestycji na terenie cmentarza, właściciel hali pewnie zażąda odszkodowania. Nieoficjalnie mówi się o milionie złotych.