To jest rodzinny interes. Proboszcz parafii i administrator nekropolii to rodzeni bracia - denerwuje się Gorzuchowska.
Opiekuje się grobem rodziców na cmentarzu farnym. Bardzo blisko powstał właśnie nowy pochówek. - Nie ma tam teraz jak przejść. Poza tym kamieniarz zniszczył grób moich rodziców. Chodzi m.in. obcięty fragment rogu płyty nagrobkowej i klęcznik, którego teraz w ogóle nie ma - mówi pani Ewa.
Zarzeka się, że nowy pochówek powstał w miejscu grobów dziecięcych z początków XX wieku. - To przecież zabytkowy cmentarz. Gdyby ktoś zrobił coś takiego na Powązkach poniósłby konsekwencje - uważa Gorzuchowska.
Administrator cmentarza Kazimierz Żukowski twierdzi, że pani Ewa pomyliła miejsca.
- W tym, o którym mówi, spoczywała kobieta pochowana tu w latach 60. ubiegłego wieku. Na wniosek rodziny szczątki zostały ekshumowane i przewiezione na jeden z warszawskich cmentarzu. Oto dowód - mówi pokazując nam decyzję sanepidu z 20 marca 2014 roku, która zezwalała na ekshumację.
Cmentarz farny mieści groby znanych białostoczan (zdjęcia)
Dodaje, że tuż obok grobu rodziców Gorzuchowskiej, ale z drugiej strony, faktycznie są pochówki dziecięce z początków XX wieku. - Będą zlikwidowane. Robimy tak gdy zauważamy, że nikt nie opiekuje się grobami i nie da się ustalić rodziny. Tak jest w tym przypadku - podkreśla.
I wyjaśnia, że grobu nie można likwidować w ciągu 20 lat od pochówku. Jest to okres trwania procesów mineralizacji. Po jego zakończeniu, jeśli rodzina nie zapłaci za dalsze istnienie grobu, administracja cmentarza ma prawo sprzedać miejsce. - I tutaj już ekshumacja nie jest potrzebna, ani zgoda sanepidu - mówi Żukowski.
Nową trumnę kładzie się powyżej już leżących w ziemi szczątków. Sanepid potwierdza. Nie ma tu mowy o złamaniu prawa.
- Nikt mi nie powie, że na zabytkowym, podobno od 2003 roku zamkniętym cmentarzu, można w ten sposób sprzedawać miejsca. Poza tym, w 2005 i 2007 roku odmówiono nam pochówku najbliższej rodziny obok tego miejsca - twierdzi Ewa Gorzuchowska. Poszła z tym do prokuratury. Na dniach ma być przesłuchiwana.
- Zadzwoniłam anonimowo do parafii. Usłyszałam, że pojedyncze miejsce w starej części nekropolii kosztuje 1,5 tys. zł. I nie jest ważne, czy moja rodzina ma w okolicy grób czy nie - mówi Ewa Gorzuchowska.
Proboszcz kościoła farnego ks. Henryk Żukowski nie widzi w tym nic dziwnego. - Na każdym cmentarzu zaniedbane groby są likwidowane, by było miejsce na nowe pochówki. A to, że administrator cmentarza jest moim bratem nie ma nic do rzeczy - mówi.
Gorzuchowska powiadomiła o sprawie kancelarię arcybiskupa. Usłyszała, że hierarchowie się nią zajmą.
- Skoro tak jej obiecano, tak będzie. Niemniej jednak, jeżeli na cmentarzu są wolne miejsca to normalne, że pojawiają się tam nowe pochówki - mówi ksiądz.
O opinię poprosiliśmy też służby konserwatorskie. Okazuje się, że administracja może likwidować nawet stuletnie groby. Prawo chroni bowiem nekropolię jako układ przestrzenny, a nie poszczególne groby. Do tego potrzebny byłby wpis takowych do rejestru zabytków.
- Nie mam pojęcia, dlaczego ta pani informuje różne instytucje i pomawia ludzi. Co mogę obiecać to to, że skontaktuję się z kamieniarzem, który robił grób obok pochówku jej rodziców. Poproszę, by go nieco odsunął, bo faktycznie jest zbyt blisko - mówi ks. Żukowski.
Białystok. Pogrzeb Jarosława Dziemiana, białostockiego przedsiębiorcy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?