Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cikada String Quartet - smyczki XXI wieku

(dor)
Na kilku płytach CSQ to właśnie Konstantynowicz (drugi z prawej) jest liderem
Na kilku płytach CSQ to właśnie Konstantynowicz (drugi z prawej) jest liderem fot. Jerzy Doroszkiewicz
Słynny norweski kwartet smyczkowy uświetnił Dni Sztuki Współczesnej. Na altówce zagrał Polak, Marek Konstantynowicz.

Na ten koncert ostrzyli sobie zęby wielbiciele muzyki współczesnej. Zespół znany w całym świecie nie raz grał w Polsce, tyle że nie w Białymstoku. W 1994 i 2004 roku wystąpił w Warszawie na "Warszawskiej Jesieni",koncertował we Wrocławiu na festiwalu "Musica Electronica Nova", dwukrotnie na festiwalu "Probaltica" w Toruniu. Tylko nie u nas. Aż wreszcie przyjechali. I nie zawiedli.

Swój program przygotowali w oparciu o największe sukcesy fonograficzne. Przedstawili "Preludes" - 10 miniatur będących 12-minutową muzyczną podróżą w czasie autorstwa dobiegającego sześćdziesiątki kompozytora duńskiego. Z połowy lat 60. pochodził klasyczny i szanowany w świecie "String Quartet" Witolda Lutosławskiego. Siedmiominutowa kompozycja "The Lady of Shallot" zainspirowana została wiktoriańskim obrazem przedstawiającym łódkę bez wioseł, niesioną prądem rzeki w niewiadomym kierunku.

Ale w tej muzyce nie ma niewiadomych. Pozorny chaos może odrzucać eklektycznego słuchacza wychowanego na Bachach, Mozartach albo Czesławach. Ale ileż w tej twórczości matematyki, a w wykonawstwie precyzji. Nie darmo Cikada String Quartet porównywani są do Kronos Quartet,. Amerykańscy koledzy potrafią zagrać każdy rodzaj muzyki, Cikada też.

Na deser zostawiła słuchaczom opartą o numerologiczną symbolikę kompozycję "Black Angels" amerykańskiego kompozytora Georga Crumba z 1970 roku. Tu muzycy podłączyli swoje instrumenty do prądu i dali popis niesamowitej dynamiki. No i niezbędnego w każdej poważnej twórczości humoru. Bez problemu radzili sobie nie tylko ze skomplikowanymi metrum współczesnych kompozytorów, ale i śmiało grajli smyczkami na...strojonych kieliszkach.

Bez wątpienia muzycznie to był jedyny rzeczywiście współczesny akcent Dni Sztuki Współczesnej. Taki jakimi chcielibyśmy je widzieć a raczej słyszeć. Bez mrugania okiem do wielbicieli folku czy hip hopu. Oni swoich koncertów i darmowych występów na festynach mają pod dostatkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny