Serial "Wielka Woda" okazał się nie lada wyzwaniem, bo miasto trzeba było ponownie "zalać".
- Nie chcielibyśmy iść w stronę żeby aktor szedł po suchej ulicy, a my dołożymy wodę za pomocą efektów komputerowych. To był koncept wypracowany ze scenografem, reżyserem czy operatorem, a każda scena była traktowana indywidualnie - mówi producentka serialu, Anna Kępińska. Producentka opowiada, że w scenach kręconych w zalanym mieszkaniu budowane były specjalne baseny na wodę, a lokacje były dobierane tak, by stropy wytrzymały dodatkowy ciężar wody. - Woda musiała mieć dodatkowo odpowiedni kolor. Nie mogła być czysta, musiała wyglądać realistycznie - podkreśla Anna Kępińska.
Inaczej sprawa miała się w przypadku scen na zalanych ulicach. Producentka zdradziła nam, że kadry z powodzi kręcone były na odtworzonych, wybudowanych na nowo i zalanych wodą ulicach. Jedną z takich instalacji wybudowano w Srebrnej Górze.
Spory udział w tworzeniu specyficznego klimatu historii "Wielkiej Wody" miały nie tylko dekoracje ale również ludzie. W przypadku wrocławskiej historii - statyści i epizodyści.
- Wrocławianie oddawali serce tej historii i dzielili się z nami swoimi powodziowymi wspomnieniami czy spostrzeżeniami - wspomina Bartłomiej Ignaciuk, jeden z reżyserów serialu. - Dlatego też zależało nam by wrocławianie pierwsi mieli okazję zobaczyć ten obraz, bo traktuje o nich. Taka była idea, by prapremierę zorganizować właśnie we Wrocławiu.
Wśród wielkoformatowych gwiazd, w rolę Jaśminy Tremer - głównej, kobiecej bohaterki "Wielkiej Wody" wcieliła się Agnieszka Żulewska. Aktorka twierdzi, że w roli czuła się "pięknie".
- To zadanie było duże, piękne i dało mi możliwości, których wcześniej nie dostawałam - ocenia.
Aktorka nie ukrywa, że rola hydrolożki, którą gra w "Wielkiej Wodzie" sprawiła jej z pewnych względów szczególną przyjemność.
- Kobieta w grupie facetów. To było przyjemne "dyktować" im warunki - przyznaje Agnieszka Żulewska.
Matkę Jaśminy gra w "Wielkiej Wodzie" Anna Dymna. Aktorka wspomina, że najtrudniej było jej przyzwyczaić się do ciężkiej charakteryzacji, którą musiała codziennie na sobie nosić.
- Po raz pierwszy upakowana w gąbki myślałam tylko o tym, jak skorzystam z toalety - żartuje.
Anna Dymna dodaje, że postać byłej śpiewaczki operowej, Leny Tremer, jest skomplikowana pod wieloma względami.
- Kobieta ta woli umrzeć w zatopionym mieszkaniu niż z niego wyjść i stawić czoła rzeczywistości - pokazać się sąsiadom po tym jak przytyła, czy się zestarzała. To niestety dylemat, który dotyka wielu aktorów - podkreśla. - Ja też często słyszę, że byłam kiedyś taka młoda i ładna. I jak to się w ogóle stało, że się zestarzałam. Jest to więc ważne spojrzenie na bardzo aktualny dziś problem, jakim jest kultywowanie wiecznej młodości.
O serialu "Wielka Woda" można też powiedzieć coś, co dla samych mieszkańców ma niebanalne znaczenie. Tym razem role się bowiem odwróciły, a miasto, które zazwyczaj gra inne miasta, w końcu odegrało... siebie. Mało tego! W jednej ze słynniejszych scen, które mogliśmy zobaczyć już w trailerze, woda wlewająca się do przejścia podziemnego wypełniła prawdziwe podziemie - w Warszawie.
- Spotkałam się z takim stwierdzeniem, że w końcu Wrocław gra sam siebie, a nie inne miasta - potwierdza Anna Kępińska. - To dla mnie bardzo istotne, że oddałam coś temu miastu, jako Wrocławianka, która już tu nie mieszka.
Jan Holoubek, także reżyser "Wielkiej Wody" odnosi się w swoich wypowiedziach do światowego formatu premiery. W końcu seria o Wrocławiu zostanie obejrzana przez widzów w 190 krajach.
- Główne obawy reżysera to czy historia "zażre", czy nie będzie nudny. My Polacy mamy własne spojrzenie na tę historię. Martwimy się, że źle wypadniemy, szczególnie wizualnie w oczach innych Państw. Ale nie oszukujmy się, mówimy o czasie transformacji i nie ma co się oszukiwać, że wciąż był to świat pełen "zapyziałości". Myślę, że widzowie zagraniczni z kolei oczekują po prostu dobrej historii i wyrazistych bohaterów - sądzi reżyser.
Serial "Wielka Woda" dostępny jest na platformie Netflix od 5 października. Nie wiadomo czy pomysł doczeka się kontynuacji, ale jak wszyscy wiemy, użytkownicy Netflixa je lubią. Być może zatem nie jest to ostatnie słowo twórców serii o Powodzi Tysiąclecia we Wrocławiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?