Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chorzy na sąd

(mk)
Coraz bardziej oddala się perspektywa na rozpoczęcie procesu Mirosława C., znanego bielskiego biznesmena oskarżonego o wielomilionowe oszustwa własnej firmy. Wszystko przez to, że zarówno on, jak i Kalikst P. (współpracownik Mirosława C.) muszą być wcześniej zbadani przez biegłych psychiatrów. Tak postanowił sąd, bo uznał, że zachodzą uzasadnione wątpliwości, co do ich zdrowia psychicznego.

Kalikst P. o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym poinformował 20 października, kiedy już po raz drugi zaplanowano rozpoczęcie procesu (miesiąc wcześniej proces nie mógł się zacząć, bo z aresztu w Łodzi nie dowieziono właśnie Kaliksta P.). Było to kompletne zaskoczenie zarówno dla sądu, jak i prokuratora.
- Do tego czasu nie słyszałem o jego kłopotach zdrowotnych, w aktach nie było na ten temat żadnej wzmianki - przyznaje Andrzej Bura, prokurator. - Jednak okazało się, że Kalikst P. w areszcie śledczym w Łodzi korzystał z pomocy psychiatrów. Sąd podjął więc decyzję o bezterminowym odroczeniu rozprawy.

Epidemia na ławie oskarżonych

W tym czasie zostanie też przebadany Mirosław C. On też od początku mówił w sądzie, że leczy się psychiatrycznie. Wtedy nie potrafił jednak podać żadnych konkretnych informacji, nawet nazwiska lekarza, który się nim opiekuje. Dopiero niedawno przedstawił odpowiednie dokumenty i sąd podjął decyzję o skierowaniu go na badania.
Przypomnijmy, że Mirosławowi C. grozi nawet do dziesięciu lat więzienia za oszukanie prowadzonej przez siebie firmy na 7,6 miliona złotych, wyłudzenia z Banku Wschodniego kredytu na kolejne dwa miliony oraz bezprawne pobranie 2,2 miliona złotych premii. "Interesy" założyciela i prezesa "FarmAgroPlanty" doprowadziły - zdaniem prokuratury okręgowej - do tego, że dobrze prosperująca dotąd firma stanęła na krawędzi bankructwa.

Złoty interes

Kierowana przez Mirosława C. firma "FarmAgroPlant", zajmująca się produkcją oraz importem nawozów sztucznych zza wschodniej granicy, po kupnie działek pod Hajnówką, popadła w poważne tarapaty finansowe. Krótko po sfinalizowaniu umowy sprzedaży, spółkę przejęło przedsiębiorstwo z Poznania (także handluje nawozami sztucznymi).

Oprócz Mirosława C. i Kaliksta P. na ławie oskarżonych zasiądzie też trzynaście innych osób: członków rady nadzorczej "FarmAgroPlanty", księgowych i sowicie opłacanych doradców.
Bez udziału tych osób nie byłoby możliwe, aby Mirosław C. wykorzystał swoją pozycję w spółce (był tam prezesem) i oszukał własną firmę. Najbardziej spektakularnym jego wyczynem była sprzedaż spółce bezwartościowych działek z trzydziestokrotną przebitką. W ostatnich miesiącach 2000 roku Mirosław C. kupił ziemię pod Hajnówką. Nie minęły trzy miesiące od transakcji, a pomysłowy biznesmen pozbył się nieruchomości. O ile jednak zapłacił za nią około 85 tysięcy złotych, to sprzedając prowadzonej przez siebie firmie, zrobił wręcz interes życia, uzyskując.... 7 772 531 złotych.
Jak to było możliwe? Jeszcze wcześniej Mirosław C. postarał się o operat szacunkowy dotyczący powyższych działek. Biegły w lutym 2001 roku wycenił ziemię na prawie dwa miliony dolarów. Ekspert uznał, że taka wartość działek jest możliwa do osiągnięcia w przypadku zmiany ich przeznaczenia na tereny przemysłowo-składowe.
Przesłuchiwany później biegły wyjaśnił, że był przekonany, że ten operat ma posłużyć Mirosławowi C. do negocjacji z inwestorem zagranicznym. Problem w tym, że inny biegły, powołany przez organa ścigania, wycenił te grunty na 226 tysięcy złotych.
Mirosław C. nie przyznaje się do winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny