Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojewo. Wlekli Daniela przy rozpędzającym się aucie. Chłopak mógł zginąć

(mw)
Piotr P. i Damian K. zostali skazani. Wlekli Daniela volkswagenem golfem
Piotr P. i Damian K. zostali skazani. Wlekli Daniela volkswagenem golfem sxc.hu
Sąd Okręgowy w Białymstoku wydał w czwartek prawomocny wyrok w sprawie niebezpiecznego finału wiejskiej dyskoteki. Piotr P. i Damian K. zostali skazani za narażenie na utratę życia innego mężczyzny, który feralnej nocy także bawił się na tej imprezie.

- Razem z drugim oskarżonym Damianem K. macie panowie ogromne szczęście, że ten człowiek nie trafił pod koła samochodu - powiedział w czwartek sędzia Jerzy Szczurewski.

W Sądzie Okręgowym w Białymstoku zapadł prawomocny już wyrok w sprawie dwóch młodych mężczyzn, którzy odpowiadali za narażenie Daniela B. na utratę życia. Mężczyzna był przytrzymywany za ubranie przy rozpędzającym się aucie.

29-letni Piotr P. usłyszał w czwartek wyrok sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, a także 1000 złotych grzywny. Orzeczenie wobec drugiego oskarżonego 22-letniego Damiana K. stało się już prawomocne kilka miesięcy temu. On został skazany na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i taką samą grzywnę. Zgodnie z wolą sądu, oskarżeni muszą zapłacić pokrzywdzonemu 3000 złotych.

To kara za wydarzenia, jakie rozegrały się w nocy z 1 na 2 lipca ubiegłego roku w miejscowości Chojewo w gminie Brańsk. Ustalono, że obaj oskarżeni i towarzysząca im dziewczyna, a także pokrzywdzony Daniel B. ze znajomymi bawili się tego wieczoru na zabawie w Chojewie. Około godziny 2 Daniel wyszedł z dyskoteki i chciał iść do swoich znajomych. Nagle podjechał do niego volkswagen golf, otworzyły się drzwi, a Piotr P. chwycił chłopaka za ubranie.

- Ruszaj! - nakazał kierującemu Damianowi K.

Gdy auto ruszyło, pokrzywdzony stracił równowagę i upadł. Przez kilkadziesiąt metrów był wleczony przy samochodzie. Nie wiadomo, jaki finał miałaby ta scena, gdy nie to, że Danielowi rozerwała się koszulka. Sprawcy zamknęli drzwi golfa i odjechali. Chłopak miał pokaleczone nogi.

Sprawa trafiła w czwartek do sądu okręgowego, bo apelację złożył Piotr P. Twierdził, że jest niewinny. Sąd nie uwzględnił odwołania.

- Argumenty, których pan używa, to dziecinada. Tworzona linia obrony powinna - powiem kolokwialnie - mieć ręce i nogi. Pana linia obrony kończy się na stwierdzeniu: nie było świadków - podsumował sędzia Jerzy Szczurewski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny