Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chłopczyk mieszkał w szpitalu 4 miesiące. Ma już nowy dom

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne pixabay.com
Gdy Marcinek trafił do Kliniki Neonatologii USK w Białymstoku miał zaledwie kilka dni. Został tam aż cztery miesiące – jego biologiczna mama zrzekła się praw rodzicielskich. Teraz chłopczyk znalazł nowy dom. I nowych rodziców!

Po prawie 4 miesiącach pobytu w Klinice Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku malutki Marcinek, którego mama zostawiła w szpitalu, pojechał do swojego nowego domu. Były łzy wzruszenia, ale i radość, że ta historia skończyła się szczęśliwie.

Lekarze z USK walczyli o życie chłopca

Wszystko zaczęło się 29 grudnia 2022 roku w jednym z szpitali w regionie, gdzie na świat przyszedł maleńki chłopczyk. – Był wcześniakiem, dlatego od razu po porodzie trafił do USK w Białymstoku. Tu lekarze i położne przez kolejne tygodnie walczyli o jego zdrowie – opowiada Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka szpitala. Nikt go jednak nie odwiedzał, bo mama zaraz po porodzie zadeklarowała, że nie będzie chciała go zabrać do domu. Położne nazwały chłopczyka Marcinek, bo urodził się w dniu imienin Marcina.

– Od razu skradł serca całego personelu, stał się pupilkiem wszystkich – przyznaje Katarzyna Malinowska-Olczyk.

Mama zrzekła się praw rodzicielskich

Opowiada, że po sześciu tygodniach od porodu mama chłopca w sądzie zrzekła się praw rodzicielskich. To wbrew pozorom jest dobre dla dziecka – ma uregulowaną sytuację prawną, więc szybko może trafić do adopcji. Decyzją sądu rodzinnego chłopczyk został skierowany do tzw. pieczy zastępczej – do rodzinnego domu dziecka lub innego ośrodka (dopiero stamtąd po spełnieniu wszystkich procedur, po tygodniach lub miesiącach, trafia do adopcji). W tamtym czasie brakowało jednak wolnych miejsc w rodzinach zastępczych w Białymstoku.

Marcinek przebywał więc cały czas w USK.

– Przytulany, noszony na rękach, rozpieszczany przez cały personel. Jak mówią panie położne, maluch „nie schodził” z rąk, no chyba że na spanie. Ba, był wożony nawet na spacery - wózeczkiem po klinice. Panie kupowały mu pampersy, przynosiły ubranka po swoich dzieciach, na Wielkanoc kupiły mu ubranko, w którym wyglądał jak mały zajączek – opowiada Katarzyna Malinowska-Olczyk.

W końcu pracownicy Kliniki Neonatologii nie czekając na miejsce, gdzie mogli by przekazać chłopczyka, skontaktowali się bezpośrednio z Ośrodkiem Adopcyjnym. Powypełniali wszystkie dokumenty, wszystko pozałatwiali, dopilnowali procedur, by Marcinek mógł trafić bezpośrednio do nowej rodziny.

Marcin znalazł nowy dom

Już kilka dni później do Marcinka przyszli jego nowa mama i tata. Jak mówią pracownicy kliniki, to była miłość od pierwszego spojrzenia. Rodzice zakochali się w Marcinku od razu. W środę chłopczyk pojechał do swojego domu.

– A wszystkim „przyszywanym” ciociom z USK zakręciła się łezka w oku. Są bardzo szczęśliwe. Marcinek od środy nazywa się już inaczej – mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk.

Przyznaje, że to niejedyna taka sytuacja w szpitalu. Jeśli pracownicy szpitala widzą, że np. dobro dziecka jest zagrożone, bo rodzice nie będą w stanie się nim właściwie opiekować, proszą o opinię opiekę społeczną. A jeśli ich obawy się potwierdzą, informują o sytuacji sąd rodzinny, który decyduje, czy ustanowić pieczę zastępczą.

Aby zrzec się dziecka, potrzebne jest oświadczenie woli

Sytuacje, że matka zostawia dziecko w szpitalu po porodzie zdarzają się w woj. podlaskim średnio kilka razy w roku.

Jak mówi Katarzyna Renczyńska, kierownik Ośrodka Adopcyjnego w Białymstoku, jest to decyzja spowodowana zwykle sytuacją zdrowotną, bytową czy rodzinną. Czasem matki jeszcze w ciąży przychodzą do ośrodka adopcyjnego. I – jak mówi Katarzyna Renczyńska – mają do tego prawo, tak jak i do zostawienia dziecka w szpitalu.

– Bo działając w ten sposób, nie narażają tego dziecka na zagrożenie zdrowia czy życia. To bezpieczna dla dziecka sytuacja, zwłaszcza że matka jest znana – podkreśla.

Jednak to jeszcze nie powoduje, że dziecko może być zaadoptowane przez inną rodzinę. Aby to było możliwe, jego sytuacja prawna musi zostać uregulowana.

– Po sześciu tygodniach od porodu matka powinna umówić się w sądzie i dokonać tzw. oświadczenia woli, że jej dziecko w przyszłości może być przysposobione, ale nie wskazuje osób przysposabiających – wyjaśnia Katarzyna Renczyńska.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny