Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chłopaki ze spółdzielni. SPL Boys - nowy białostocki zespół. Zainspirowani disco polo [ZDJĘCIA]

Katarzyna Asijewska
Szymon (z lewej) i Bartosz (z prawej) są wokalistami, Maciej (w środku) tworzy muzykę
Szymon (z lewej) i Bartosz (z prawej) są wokalistami, Maciej (w środku) tworzy muzykę Katarzyna Asijewska
Utworem „Słodkie dni” młodzi, kreatywni białostoczanie z zespołu SPL Boys zadebiutowali w walentynki w popularnym serwisie internetowym.

SPL Boys, czyli?

Skrót oznacza spółdzielnię. Jest to miejsce na Nowym Mieście, gdzie się spotykamy. Ludzie w komentarzach myśleli, że SPL oznacza Supraśl, ale tam nagrywaliśmy teledysk.

W walentynki opublikowaliście swoją piosenkę w internecie. W tym czasie obejrzano ją ponad 30 tys. razy. Jakie to uczucie?

Niesamowite. Liczyliśmy na znacznie mniej wyświetleń. Zastanawialiśmy się jak nasz utwór odbiorą słuchacze. W wiadomościach i komentarzach widzimy, że to co zrobiliśmy, podoba się ludziom.

Jak to się stało, że postanowiliście nagrać piosenkę?

Zaczęło się od imprez. Podczas jednej z nich się poznaliśmy. Z czasem zwykłe imprezy nam się znudziły, więc któregoś razu wpadliśmy na pomysł, że ubierzemy się w coś, co wyróżni nas spośród innych uczestników wydarzenia. W szafach znaleźliśmy stare ubrania naszych ojców. A że mamy duży dystans do siebie, to poszliśmy w szeleszczących dresach. Ludzie byli pozytywnie zaskoczeni, więc na spotkania towarzyskie tego typu częściej zakładaliśmy „szelesty”. Dzięki nim panująca tam atmosfera automatycznie się rozluźniała. To właśnie dresy zainspirowały nas w dużej mierze do stworzenia utworu.

Jaki cel towarzyszył powstawaniu piosenki?

Początkowo chcieliśmy mieć zabawną pamiątkę, mieć co powspominać, a także z czego się pośmiać. Teraz wiemy, że chcielibyśmy nagrać kolejne kawałki. Kto wie, może z czasem udałoby się nam wystąpić na scenie. Jednak żeby to się stało, to musimy stworzyć kolejne numery, na które mamy kilka pomysłów.

Wasz pierwszy utwór „Słodkie dni” opowiada historię o miłości...

Tekst piosenki jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Najpierw dostaliśmy bit, a potem powstał tekst, który opowiada autentyczną historię. W sumie nie spieszyło nam się z jej wydaniem, ale że zbliżały się walentynki, to postanowiliśmy ją upublicznić. 3 lutego mieliśmy już nagraną piosenkę. Teledysk nakręciliśmy w ciągu jednego dnia. Zaczęliśmy o godzinie 7 rano, a skończyliśmy około 17. Najbardziej wymagające było ciągłe przebieranie się w samochodzie, gdyż zajmowało sporo czasu .

Jakie macie plany na przyszłość?

Możemy powiedzieć, że na jednym kawałku się nie skończy. Jednak dużo zależy, jak zareagują słuchacze. Piosenki chcielibyśmy publikować w dni wyjątkowe, takie jak zbliżający się Dzień Kobiet. Chcemy, aby kolejne utwory, tak jak ten, były inspirowane prawdziwymi historiami. Naszym głównym celem jest tworzyć muzykę i mieć co za jakiś czas wspominać. Jesteśmy amatorami, którzy bezpośrednio z muzyką mieli niewielki kontakt. Kiedy byłem mały, tata abym szybciej usnął, puszczał mi nagrane na kasetę VHS programy muzyczne, w których królowała muzyka disco polo. Słuchałem i tańczyłem. Po piętnastu minutach byłem tak zmęczony, że zasypiałem. Można powiedzieć, że każdy z nas „wychował się” na disco polo. I to właśnie z disco polo z lat dziewięćdziesiątych zaczerpnęliśmy inspirację.

Czy w kolejnych odsłonach będziecie wyglądać podobnie?

Myślę, że tak. Nie założyliśmy dresów, żeby tylko się wyróżnić. Dresy są już teraz dla nas czymś normalnym. Po prostu chcemy robić swoje i zachować do siebie dystans, gdyż w obecnych czasach jest on spotykany coraz rzadziej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na podlaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto