Temat wziął się stąd, że zastępca burmistrza Michałowa przekazał w rozmowie z niemieckim magazynem „Focus” dramatyczne doniesienia z zarządzanej przez siebie gminy. Jedną z takich informacji miało być to, że mieszkańcy ze strefy stanu wyjątkowego pozostają bez chleba nawet przez trzy dni, ponieważ wszystko wykupuje Wojsko Polskie, w związku z czym dostawy nie docierają do mieszkańców.
- W regionie bezpośrednio przy granicy, który znajduje się w stanie wyjątkowym, nie ma zbyt wielu wiosek. Wioski są małe, mieszkańcy starsi, więc nie ma zbyt wielu sklepów tak dużych jak to biuro, w którym siedzimy. Ale jest za to wielu żołnierzy. Jeśli 100 z nich kupuje jeden po drugim w tym samym sklepie, zabiera ze sobą wszystko, co dostanie. Wtedy sklep jest zupełnie pusty, a mieszkańcy nie mogą dostać chleba przez trzy dni, ponieważ zapasy nie przychodzą tak szybko. Sytuacja jest naprawdę tragiczna. Na pograniczu panuje wojna – czytamy słowa Konrada Sikory w niemieckim magazynie „Focus”.
Takimi słowami jest bardzo zaskoczony starosta powiatu białostockiego, w którego granicach mieści się gmina Michałowo wraz ze wszystkimi wioskami. W rozmowie z nami stwierdził, że nie zna ani jednego przypadku, w którym komukolwiek zabrakłoby jedzenia. Dodał, że biuro sztabu kryzysowego od początku obowiązywania stanu wyjątkowego nie otrzymało choćby jednego sygnału o tego rodzaju zdarzeniach.
- Nie jesteśmy ani w stanie wojny, ani w stanie wojennym, że żywność jest reglamentowana. Chleb i inna żywność dociera do wszystkich sklepów i z tego co wiem, to te sklepy prosperują teraz świetnie. Więcej dowożą i więcej sprzedają. To co mówi pan Sikora nie jest prawdą. Gdyby było tak jak mówi, to ludzie nie podawaliby jedzenia migrantom, którzy się przedzierają przez granicę białoruską. A podają jedzenie i wodę zanim nie przyjedzie Straż Graniczna – powiedział w rozmowie z naszą redakcją Jan Perkowski, starosta powiatu białostockiego.
Starosta przekazał również, że życie w strefie przygranicznej, także w strefie gdzie obowiązuje stan wyjątkowy, toczy się prawie normalnie. Mieszkańcy przyzwyczaili się do obecności żołnierzy, patroli policyjnych, które sprawdzają gdzie kto jedzie, mogą wjeżdżać i wyjeżdżać, także po większe zakupy do większych miejscowości – za każdym razem gdy tego potrzebują. Mieszkańcy są wręcz zachwyceni obecnością żołnierzy, bo czują się bezpieczniej.
- Nie mam pojęcia skąd zastępca burmistrza z Michałowa wziął takie informacje, ale zapewniam, że na bieżąco wszystkiego pilnujemy. Ludzie są bardzo zadowoleni z obecności żołnierzy, chwalą terytorialsów. I ja ich chwalę, bo naprawdę bardzo nam pomagają. Od dawna są ogromnym wsparciem w związku z epidemią koronawirusa, a dzięki ich obecności w ogóle jest bezpieczniej – powiedział starosta Jan Perkowski.
Do naszej redakcji też ani razu nie dotarła żadna informacja od jakiegokolwiek mieszkańca ze strefy stanu wyjątkowego, który by przekazał, że komukolwiek brakowało jedzenia lub innych produktów. Telefony działają, internet również, a mieszkańcy mogą swobodnie wjeżdżać i wyjeżdżać ze swojego miejsca zamieszkania. Znane są nam przypadki, że żołnierze, przede wszystkim terytorialsi, dowozili starszym ludziom leki czy zakupy, kiedy ci nie byli w stanie sobie z tym poradzić.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?