Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciała odejść. Nie umiała. Zabiła

Marta Romańczuk [email protected]
Kiedy Beata po zabójstwie była wprowadzana na przesłuchanie, zasłaniała twarz kapturem
Kiedy Beata po zabójstwie była wprowadzana na przesłuchanie, zasłaniała twarz kapturem fot. Bogusław F. Skok
Siedemnastolatka, zabijając 26-letniego znajomego w mieszkaniu przy ulicy Armii Krajowej, działała w afekcie. Tak ustaliła prokuratura. I już oskarżyła Beatę B.

To tragedia, wobec której trudno pozostać obojętnym. Nie było takiej od lat - uważa prokurator Bożena Kiszło, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe. - Trudno ją zrozumieć.

Wzorowa uczennicasięga po nóż

Beata była bardzo dobrą uczennicą. Inteligentna, z dobrego domu, działała w samorządzie uczniowskim.

16 stycznia tego roku w swoim mieszkaniu przy ulicy Armii Krajowej spotkała się z 26-letnim Pawłem. Odbyli stosunek. Jak wyjaśniała Beata, którego nie chciała. Mówiła o tym mężczyźnie. Ale tylko na słownym sprzeciwie się skończyło. Inaczej się nie broniła.

Paweł domagał się następnego współżycia. I wtedy siedemnastolatka nie wytrzymała. Wzięła z szafki nóż, którym wcześniej kroiła ciasto. Wbiła go w klatkę piersiową mężczyzny. Paweł nawet nie miał możliwości obrony.

Zadała mu też drugi cios, w plecy. Później nawet o tym nie pamiętała. Jednak pierwszy wystarczył, by zabić.

Kiedy dotarło do niej, co zrobiła, zaczęła sprzątać, przenosiła ciało, prała. Zadzwoniła do ojca.

Powód: toksyczna miłość

- W tej sprawie najtrudniejsze było ustalenie motywu zbrodni - przyznaje prokurator Bożena Kiszło.

I trzeba było ocenić poczytalność Beaty w czasie, kiedy zadawała ciosy nożem.
Okazało się, że właściwie powodem dramatu stała się miłość.

- Nieszczęśliwa, niszcząca, toksyczna miłość - mówi prokurator Bożena Kiszło.
Bo Paweł był chłopakiem Beaty. Na początku w związku układało się bardzo dobrze. Beata była zafascynowana swoim partnerem. Ale z czasem dotarło do niej, że nie ma dla nich przyszłości. Zdecydowała, że musi zerwać tę znajomość.

Jednak nie potrafiła tego zrobić definitywnie. Sprawy nie ułatwiał Paweł, który nie chciał rozstania. Bywało, że jej groził. Nawet kiedyś w napadzie złości na jej oczach wbił nóż w futrynę drzwi.

Nie opanowała emocji

Poza tym Paweł zaczął niemal osaczać dziewczynę. Pojawiał się w różnych miejscach, tam, gdzie i ona.

Beata, mimo że chciała rozstania, wciąż utrzymywała kontakt z mężczyzną. Nawet umawiali się razem na bieganie, spotykali się w domu.

Jednak to bardzo męczyło siedemnastolatkę. Narastał w niej stres. Nie umiała rozwiązać tego problemu.

- Nie zrobiła nic, by to definitywnie przerwać - tłumaczy prokurator Bożena Kiszło.
I właśnie 16 stycznia psychika Beaty nie wytrzymała nagromadzonego napięcia. Eksplodowały złe emocje. Nie potrafiła ich opanować. I zabiła swojego chłopaka.

To był afekt

Beata przyznała się do zabójstwa Pawła. Została skierowana na badania psychiatryczne. Biegli po obserwacji doszli do wniosku, że siedemnastolatka działała w afekcie.

Prokuratura oskarżyła Beatę B. właśnie o zabójstwo w afekcie. A taki zarzut zdarza się niezwykle rzadko. Grozi za to od roku do 10 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny