Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał rozkręcić interes na Bazarze Włókniarz, ale nie może. "Urząd pracy rzuca mi kłody pod nogi!"

Adrian Kuźmiuk
Piotr Rogucki nie dostał dofinansowania z urzędu pracy, ponieważ regulamin jest niejednoznaczny, a urzędnicy inaczej go interpretują.
Piotr Rogucki nie dostał dofinansowania z urzędu pracy, ponieważ regulamin jest niejednoznaczny, a urzędnicy inaczej go interpretują. Fot. Wojciech Oksztol
- Urząd pracy rzuca mi kłody pod nogi, nie pomaga w rozkręceniu interesu - skarży się Piotr Rogucki, bezrobotny, który kupił lokal na Bazarze Włókniarz. Urzędnicy odrzucili jego wniosek z prośbą o dofinansowanie, bo inaczej interpretują regulamin.

Pan Piotr postanowił otworzyć sklep z ubraniami na powstającym Bazarze Włókniarz. W urzędzie pracy dowiedział się, że jako bezrobotny może ubiegać się o dofinansowanie w związku z podjęciem działalności gospodarczej.

- Oferowali prawie 17 tysięcy złotych - opowiada nasz Czytelnik. - Za te pieniądze mógłbym rozkręcić interes.

Udało mu się znaleźć odpowiedni lokal, za który zapłacił z pożyczek zaciągniętych u rodziny i znajomych. Znalazł też hurtowników. Następnie złożył do urzędu pracy wniosek o dofinansowanie wraz ze wszystkimi wymaganymi dokumentami.

Wniosek odrzucili z powodu bazaru

- Odpowiedź miałem otrzymać w ciągu miesiąca - mówi pan Piotr. - Po 34 dniach sam pofatygowałem się do urzędu. Powiedzieli, że mój wniosek nie został nawet rozpatrzony. Dlaczego? Bo w podaniu wystąpiła nazwa Bazar Włókniarz.

Nasz czytelnik otrzymał w końcu odpowiedź na piśmie w której czytamy: “[...] środki na podjęcie działalności nie będą udzielane na handel prowadzony na rynkach i targowiskach (wymagany jest punkt stacjonarny)".

Punkt stacjonarny? Co to takiego?

- Tyle, że ja mam ten punkt stacjonarny - zapewnia pan Piotr i pokazuje potwierdzenie nabycia lokalu.

Urzędnicy zaczęli tłumaczyć, że budynek ma być murowany z doprowadzonymi mediami. W regulaminie jednak nie ma takiej informacji.

- Dzwoniłem do inspektoratu pracy i powiedziano mi, że nie ma nigdzie takiego zapisu, że punkt stacjonarny musi być murowany - żali się nasz Czytelnik. - Chodziłem też do urzędu, aby to wyjaśnić, ale mnie zbywali.

Piotr Rogucki nie wytrzymał. Ze sprawą zwrócił się do starostwa. - Pan Piotr złożył odwołanie od decyzji oraz skargę na urząd pracy, która zostanie rozpatrzona na sesji rady powiatu - potwierdza Adam Kamiński, wicestarosta powiatu białostockiego.

Błąd w regulaminie

A co na to urząd pracy?

- Muszę uczciwie przyznać, że jest to przejęzyczenie w regulaminie - odpowiada Barbara Wacławska, dyrektor Urzędu Pracy w Białymstoku. - Osoby piszące regulamin za punkt stacjonarny uważają budynek z fundamentem, a nie barak, który w każdej chwili można rozebrać i przenieść. Moim błędem jest to, że nie zwróciłam uwagi na ten zapis.

Wacławska dodaje, że nie będą udzielać dofinansowania na targowiska, bo wszelkie inne sensowne działalności gospodarcze nie będą miały szansy przebicia.

- Błędem było też to, że komisja nie rozpatrzyła wniosku tego pana i od razu go odrzuciła - przyznaje Wacławska. - Nie wolno było tego robić z uwagi na ten błędny przepis i w tym tygodniu ponownie rozpatrzymy ten wniosek. Wtedy wydamy ostateczną decyzję.

Niejasny regulamin również ma zostać zmieniony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny