– Z piłką nożną raczej się na popularność nie będziemy mierzyli. Na to nie ma szans – uśmiecha się Henryk Szczepański, nowy prezes ZPRP (w lutym tego roku zastąpił na tym stanowisku Andrzeja Kraśnickiego). – Siatkówka to u nas również dyscyplina z bardzo bogatymi tradycjami. My zresztą nie chcielibyśmy z nikim się ścigać, chcemy po prostu mieć swoją wartość. Tak, żeby kibice pokochali naszych zawodników za ich poziom sportowy i oddanie dla reprezentacji Polski. Mówię tu o obu naszych zespołach narodowych – męskim i żeńskim – podkreśla.
Szczepański widział z bliska ostatni duży sukces naszych szczypiornistów, jakim było czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro (2016 rok). Bardzo blisko, bo był wówczas szefem ekipy olimpijskiej naszej reprezentacji w piłce ręcznej.
– Pamiętam, że były takie momenty – mówię teraz o przegranym półfinale z Duńczykami – serce stawało mi w tym meczu wielokrotnie. Mieliśmy ogromną szanse na finał, a ja cały czas mam w pamięci nasz powrót w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry, gdy w zasadzie już staliśmy na straconej pozycji. Potem były jednak jakieś tam niekoniecznie korzystne dla nas gwizdki czeskich sędziów, przez które stało się to co się stało. W efekcie nie zagraliśmy o złoty medal, a ten mecz był dla naszych zawodników tak ogromnym przeżyciem, że nie pozbieraliśmy się na tyle, żeby skutecznie powalczyć z Niemcami o brązowy medal – wspomina.
Była w tym swego rodzaju ironia losu, bo choć Biało-Czerwoni polecieli do Brazylii jako trzecia drużyna rozegranych rok wcześniej w Katarze mistrzostw świata, to jednak przed igrzyskami najwięcej mówiło się i pisało o szansach siatkarzy, ówczesnych mistrzów świata (z 2014 roku). Dla nich jednak po raz kolejny barierą nie do pokonania okazał się ćwierćfinał. Szczypiornistom do medalu zabrakło naprawdę niewiele.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że cała Polska na nas patrzy, bo gry zespołowe mają specjalną siłę. Kibice uwielbiają, gdy nasz zespół jest w stanie wygrywać, obojętnie w jakiej dyscyplinie. Wtedy się nie udało, a kolejne igrzyska w Tokio przypadły na okres, kiedy przebudowujemy nasz zespół – przyznaje prezes ZPRP.
Dodaje, że liczy na to, iż obie nasze reprezentacje zakwalifikują się do kolejnych igrzysk, w Paryżu. Na razie jednak trzeba skupić się na najbliższej przyszłości. Jest na czym, bo już w grudniu prowadzona przez Norwega Arne Senstada żeńska reprezentacja rozpocznie zmagania w mistrzostwach świata (w Hiszpanii, dostała się do turnieju z pierwszego miejsca rezerwowego). W styczniowych mistrzostwach Europy (Węgry/Słowacja) w wystąpi z kolei nasza reprezentacja mężczyzn, prowadzona przez Patryka Rombla.
Piłkarki zagrają na początek w grupie B, ze srebrnymi medalistkami igrzysk Rosjankami, Serbkami i Kamerunkami. Piłkarze zmierzą się z Austrią, Białorusią i Niemcami.
- Jeśli chodzi o panie, to choć trener Senstad jest z nami od niedawna, to mamy nadzieję na dobry wynik. Docelowo drużyna budowana jest z myślą o igrzyskach w Paryżu, ale po drodze są różne zawody, które również są rozstrzygane wynikowo i trzeba się postarać, żeby wypaść jak najlepiej. W tym momencie chcielibyśmy, żeby nasza żeńska reprezentacja zaistniała przynajmniej w drugiej fazie turnieju. A jako kibice mamy nadzieję, że zajdzie jeszcze trochę wyżej – przyznaje prezes Szczepański. - Mężczyźni mają bardzo trudną grupę, ale również mamy nadzieję, że zagrają jak najwięcej meczów, bo będą się ogrywać – podkreśla.
Mają przed czym, bo naszych szczypiornistów czeka nie tylko walka o kolejne igrzyska. Rok wcześniej Polska będzie po raz pierwszy w historii współgospodarzem mistrzostw świata (razem ze Szwecją). W 2016 roku byliśmy gospodarzem mistrzostw Europy (zakończyliśmy je na siódmym miejscu), ale mundial to coś nowego.
Turniej ma się odbywać w dziewięciu miastach (czterech) w Polsce i pięciu w Szwecji). Na tę chwilę wszystko wskazuje na to, że będą to Gdańsk, Płock, Katowice i Kraków (a także Sztokholm, Göteborg i Malmö, Kristianstadt, Jönköping), choć prezes ZPRP podkreśla, że związek nie chce na razie odkrywać wszystkich kart.
– Chcemy o tym informować na konferencjach prasowych. Na razie na pewno mamy Katowice, bo to w tamtejszym Spodku rozpoczną się mistrzostwa. Tam zostanie rozegrany mecz otwarcia, tam też będzie grała polska grupa. Odbędzie się też turniej o puchar prezydenta Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej (IHF), rozegrany w Płocku pomiędzy drużynami, które zajmą czwarte miejsca w swoich grupach. To ukłon w stosunku do wielkich piłkarskich tradycji tego miasta. O wyborze miast gospodarzy decydują jednak nie tylko kwestie sportowe, ale również infrastruktura hotelowa, a w tej kwestii światowa federacja jest bardzo rygorystyczna – podkreśla Szczepański.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?