Chcą niższych kar dla pseudokibiców

Proces dotyczy masowej bijatyki, która rozpętała się przed meczem Jagiellonii z Widzewem.

- Z ich zachowania, mimiki i gestów nie wynikało, żeby oskarżeni bronili się przed atakiem. Wręcz przeciwnie, powodowała nimi agresja, przemoc i brutalność. Niech kara więzienia stanie się przestrogą dla reszty kibiców z tego środowiska - grzmiał dzisiaj w sądzie okręgowym prokurator.

Zaplanowana jatka

Trzeci czerwiec 2006. Stadion Hetmana w Białymstoku. Jagiellonia podejmuje drużynę Widzewa Łódź. Organizatorzy bardzo się postarali, by uświetnić to sportowe widowisko. Za chwilę początek meczu. Ostatni kibice wchodzą na stadion. Tłumy ludzi, rodzice z dziećmi.

Nagle rozpętało się piekło. W ruch poszły kastety, noże, pałki, siekiery, metalowe rurki. Kilka osób zostało rannych. Policja wyłapała agresywnych pseudokibiców. Tak wyglądało zaplanowane wcześniej starcie dwóch zwaśnionych grup kibiców Jagi: skinów i pretorianów.

Obrońcy: kary są zbyt surowe

Prokuratura oskarżyła w tej sprawie 26 młodych mężczyzn. Ośmiu z nich, już w czasie śledztwa, dobrowolnie poddało się karze.
Na ławie oskarżonych zasiadło więc 18 stadionowych chuliganów. Wielu z nich było wtedy jeszcze nastolatkami.

Dla najbardziej agresywnych prokurator żądał się kar pozbawienia wolności. Pseudokibicom, którzy nie używali niebezpiecznych narzędzi, domagał się kar w zawieszeniu. Sąd jednak potraktował wszystkich chuliganów ostro. Skazał ich na kary więzienia bez warunkowego zawieszenia: od ośmiu miesięcy do dwóch lat. Otrzymali także pięcioletni zakaz wstępu na stadion.

Wczoraj, podczas rozprawy apelacyjnej obrońcy żądali uniewinnienia oskarżonych, złagodzenia kary lub ponownego przekazania sprawy do sądu pierwszej instancji.

Za tydzień ostateczny wyrok w tej sprawie.