Bo ona kocha to, co robi.
- Mojej pracy nie zamieniłabym na żadną inną - przyznaje Dorota Lange, charakteryzatorka z Białegostoku.
Bo jak sama mówi, lubi ludzi, łatwo nawiązuje kontakty, jest otwarta. Każda osoba, którą maluje, zostaje jej w pamięci.
- Czas w pracy leci jak szalony - przyznaje. - Nigdy nie patrzę na zegarek, denerwuje mnie, kiedy dzwoni telefon. To mi przeszkadza. Jestem tak zajęta pracą, że zapominam o bożym świecie.
Oko w oko
Zawód charakteryzatora jest sztuką, która wymaga talentu i fantazji.
- Najbardziej fascynowało mnie oko - mowi Dorota. - Jego kształt, oprawa, kolorystyka.
Zaczęła malować koleżanki. To one namówiły ją, żeby spróbowała swoich sił właśnie w charakteryzacji.
- Nie miałam aż takiej odwagi, żeby iść od razu w tym kierunku, ale w końcu zdecydowałam się. Wybrałam Międzynarodową Szkołę Charakteryzacji i Wizażu Marii Ewy Dziewulskiej. Miałam jeszcze tę okazję, żeby uczyć się od najlepszej charakteryzatorki w Polsce, która pracowała m.in. przy "Weselu", "Panu Tadeuszu" i najsławniejszym filmie - "Mój Nikifor".
Później zaproponowano Dorocie pracę w Warszawie, jednak wolała wrócić tu, do Białegostoku.
- Kocham to miasto - mówi Dorota Lange, z pochodzenia suwalczanka. - Mam tu dom, rodzinę. Tu czuję się najlepiej.
Szkołę skończyła z wyróżnieniem. Jej praca dyplomowa - wampirzyca - wyskoczyła przed komisją z trumny.
Kosmetyk jak narkotyk
Sama rzadko się maluje. Robi to szybko, krótko i nie przywiązuje do tego szczególnej wagi.
- Ale kosmetyki kupuję ciągle - mówi Dorota. - Mam tego trzy walizki. Nie liczyłam, ile mam pomadek, cieni. Ciągle coś dokupuję. Jestem od tego uzależniona.
Najbardziej kręcą ją metamorfozy innych. To ona przemieniła Weronikę Książkiewicz w mężczyznę, Edytę Herbuś w Kleopatrę, Justynę Sieńczyło w Babę Jagę, a Marysię Sadowską w kobietę z lat 30. W Halloween po białostockich pubach szwendały się upiory i wampiry, które również wyszły spod jej ręki.
Współpracowała z najbardziej znaną w Polsce charakteryzatorką - Grażyną Kulą - przy realizacji programu "Pytanie na śniadanie". Malowała też gwiazdy, które grały na imprezie "Hity na czasie" Radia Eska.
- Bardzo fajnie bawiłam się podczas pracy na bankiecie po premierze "Upiora w Operze" - opowiada Dorota. - Robiłyśmy z koleżankami wampiry, krew się lała strumieniami. Uwielbiam robić takie metamorfozy. Wampiry to coś, w czym naprawdę czuję się dobrze.
Jej największym marzeniem jest praca przy dobrym horrorze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?