Cezary Kulesza: Nie wyprzedajemy podstawowych zawodników

Do końca jesiennych rozgrywek ekstraklasy pozostały żółto-czerwonym jeszcze dwa spotkania, ale już można zaryzykować stwierdzenie, że drużyna Michała Probierza spisuje się znacznie powyżej przedsezonowych przewidywań.

- Trudno nie być zadowolonym, skoro zespół przez wielu skazywany na walkę o pozostanie w lidze, jest na czwartym miejscu i do wicelidera traci tylko dwa punkty. Tej oceny nie zmienia nawet ostatnia seria czterech meczów bez zwycięstwa - mówi Kulesza. - Z drugiej strony, jest mały niedosyt, bo punktów mogło być o kilka więcej. A najgorzej, że nie do końca zależało to od postawy naszych piłkarzy na boisku - dorzuca.

Sternik Jagiellonii ma przede wszystkim na myśli niedawny mecz z Lechią w Gdańsku, podczas którego krakowski sędzia Tomasz Musiał nie zaliczył białostoczanom prawidłowego trafienia Jonatana Strausa, za to uznał nieprzepisowego gola przeciwnikom.

- Wiadomo, że od czasu do czasu dochodzi do sędziowskich błędów. Ale ciężko pogodzić się z takimi, które w drastyczny sposób wypaczają wynik meczu, a tak było w Gdańsku. Trzeba pamiętać, że u nas Lechia też strzeliła gola ze spalonego. W sumie straciliśmy z nią niezasłużenie aż cztery punkty - wylicza nasz rozmówca.

Mimo to Jaga jest w tabeli tuż za mocarzami - Legią Warszawa, Wisłą Kraków i Śląskiem Wrocław, a przed taką potęgą finansową i sportową, jaką na polskie warunki jest bez wątpienia Lech Poznań.

- Jest dobrze, ale musimy zachować chłodne głowy. Przestrzegam przed przedwczesnym mówieniem o podium, europejskich pucharach. Fakt, do Wisły mamy dwa punkty straty, ale nad dziewiątym Podbeskidziem tylko cztery oczka przewagi - zaznacza Kulesza. - Uważam, że celem nadrzędnym jest zajęcie miejsca w czołowej ósemce na koniec fazy zasadniczej. Tego się trzymajmy i nad tym pracujmy - przekonuje.

Zadowoleni z siebie mogą być piłkarze Jagiellonii i trener Probierz, ale też sternik żółto-czerwonych. W rankingu na najlepszych prezesów klubów ekstraklasy i 1. ligi, przygotowanym przez tygodnik "Piłka nożna", Kulesza znalazł się na drugim miejscu, tylko za szefem Legii Warszawa Bogusławem Leśnodorskim.

- Szczerze mówiąc, nie śledziłem tego rankingu, ale na pewno jest miło, kiedy ktoś docenia moją pracę. Najważniejsze jednak jest to, co przed nami - zaznacza prezes.

A przed nim gorący okres transferowy. Co prawda do rozegrania są jeszcze dwa spotkania, ale pewne posunięcia personalne zostały już dokonane. Trener Probierz zadecydował, że Jakub Słowik, Radosław Jasiński oraz Litwin Povilas Leimonas dostaną zgodę na poszukiwanie zimą nowych pracodawców, a na wypożyczenia trafią Adam Waszkiewicz i Damian Kądzior.

- Przyjęliśmy zasadę, że nie wyprzedajemy podstawowych zawodników, chyba, że trafi się jakaś niezwykle atrakcyjna oferta. Takich na ten moment nie dostajemy - zaznacza Kulesza. - Jeśli chodzi o transfery do klubu, to chcemy sprowadzać piłkarzy, którzy mogą powalczyć o miejsce w składzie. Nie ma sensu ściągać słabszych graczy od tych, których mamy aktualnie - dorzuca.

Na pewno Jagę zasili Igors Tarasovs. Łotewski obrońca ostatnio grał w białoruskim Niemenie Grodno. Z tego samego klubu do Białegostoku trafi 20-letni skrzydłowy Paweł Sawicki. Wczoraj uzgodniono warunki jego rocznego wypożyczenia. Z Wigier Suwałki wraca Karol Mackiewicz, a trener Probierz przyjrzy się też umiejętnościom snajpera trzecioligowej Olimpii Zambrów - Kamila Zapolnika.