Załoga tej placówki, która miałaby zostać częścią Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, zabiegała o rozmowę, obawiając się o swoje miejsca pracy po tym połączeniu. Jednak opuściła spotkanie zawiedziona.
- Nie wniosło niczego nowego - mówi Barbara Borowska-Ostaszewska, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek. - Marszałek cały czas uważa, że nie powinniśmy niczego się obawiać. Nie mamy gwarancji zatrudnienia, a pacjenci gwarancji, że dostępność do leczenia będzie taka, jak teraz.
Pracownicy zarzucają marszałkowi, że nie potrafił konkretnie odpowiedzieć na pytania.
- Rozumiem prawo do zgłaszania niepokoju. Jednak, w ocenie zarządu, zapisy zawarte w porozumieniu są korzystne zarówno dla załogi, jak i dla pacjentów - uważa Cezary Cieślukowski.
Zapewnia, że pracownicy nie muszą bać się, że szpital będzie zlikwidowany. Oprócz właściciela, zmieni się tylko adres szpitala - z centrum, bez miejsc parkingowych, na spokojniejsze miejsce na Dojlidach. W ciągu pięciu lat UMB ma stworzyć tam klinikę gruźlicy i chorób płuc.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?