Cieślukowski, jak informowaliśmy w czwartek, został wiceministrem zdrowia. A miesiąc temu wygrał konkurs na stanowisko prezesa Parku Naukowo-Technologicznego. Spółka ta, w której suwalski samorząd ma niemal wszystkie udziały, ledwo wychodzi na finansową prostą. Cieślukowski miał to zmienić.
Kamil Sznel, asystent prezydenta Suwałk przyznaje, że władze miasta wiedziały, że Cieślukowski otrzymał propozycję z PSL. Miała ona dotyczyć wysokiego stanowiska w ministerstwie w Warszawie. Mimo to zapadła decyzja o powołaniu go na stanowisko prezesa PNT.
- Pan Cieślukowski utrzymywał, że propozycja objęcia stanowiska w rządzie jest nieaktualna - zapewnia Jarosław Filipowicz, rzecznik ratusza.
Zaprzecza więc krążącej po mieście opinii, iż suwalskie władze miały świadomość tego, że prezes w każdej chwili może odejść, jeśli tylko otrzyma lepsze stanowisko. A w PNT miał zarabiać "jedynie" 10 tys. zł.
Pewne jest przynajmniej, że za miesiąc pracy w PNT nie otrzyma żadnej odprawy. Nie wiadomo natomiast, kto dalej spółką będzie kierował. Na razie robią to prokurenci.
Suwalskie władze mogą zarówno ogłosić kolejny konkurs, jak i powołać kogoś bez przeprowadzania tego typu procedury. Na razie decyzji nie ma.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?