Pozornie zwykła przychodnia. Ale tylko pozornie. Bo w Art-Przychodni nie wyleczymy ciała. Tutaj balsam będzie spływał na naszą artystyczną duszę.
Projekt pod hasłem Art-Przychodnia Centrum Kultury Niezależnej w Sokółce to dzieło kilku młodych osób. To ich sposób na alternatywne spędzanie czasu. Takie, jakiego do tej pory w naszym mieście jeszcze nie było.
- Chodziliśmy po naszym mieście i myśleliśmy, że fajnie byłoby zrobić coś takiego w Sokółce. Przeszliśmy od słów do czynów i w końcu poinformowałam władze, że szukamy lokalu - opowiada Sylwia Dmitruk.
Nie musieli długo czekać. Burmistrz zaproponował im lokal po starej przychodni przy ul. Piłsudskiego 1. W samym sercu miasta.
I choć budynek był w opłakanym stanie, zdecydowali się podjąć wyzwanie. Przez miesiąc porządkowali, malowali i urządzali cały parter.
- Wszystko tu zrobiliśmy własnymi rekami i za własne pieniądze - podkreśla Seweryn Bona.
Będzie street festiwal
Podobne centra kultury niezależnej działają w innych miastach Polski. To na nich wzorowali się pomysłodawcy Art-Przychodni. Bo mieli już dość ciągłych i kosztownych podróży, aby pobawić się w swoich rytmach.
- Nie chcieliśmy już bujać się po całej Polsce - mówi Seweryn Bona. - Chcieliśmy zrobić to w naszym mieście.
Dodają jednocześnie, że nie chcą być żadną konkurencją dla Sokólskiego Ośrodka Kultury.
- Chcemy ich raczej uzupełniać, niż z nimi konkurować - wyjaśnia Sylwia Dmitruk. - Jak sama nazwa wskazuje, będziemy propagować kulturę tzw. alternatywną, niszową.
Nie chcą zamykać się w czterech ścianach budynku. Zapewniają, że latem z pewnością zobaczymy ich na ulicach Sokółki.
- Planujemy zrobić street festiwal - mówi Sylwia Dmitruk.
I kuglarstwo, i punk rock
Założyciele Art-Przychodni dokładnie wiedzą, czego chcą. I jakie formy kultury będą propagować. W centrum ich zainteresowania są dziedziny sztuki, które w Sokółce nie są powszechne, takie jak choćby: monocykl, kuglarstwo, break dance i muzyka - punk rock czy hard rock.
- Planujemy prowadzenie warsztatów, np. kuglarstwa, może tańca. Mamy imprezy zaplanowane na cały rok - mówi Seweryn Bona.
Chcą przygarnąć do siebie wszystkich tych, którzy robią ciekawe rzeczy, ale nie zawsze mają miejsce, aby to zaprezentować.
- Ludzie często wstydzą się pokazać swoje pomysły. Czasami nie mają gdzie. A przecież nie brakuje osób, które choćby piszą wiersze, robią projekty graficzne czy malują. Na takie rzeczy nie zawsze jest miejsce w domu kultury. I dlatego my chcemy pokazać tę inną stronę kultury - tłumaczy Sylwia Dmitruk.
Bez pieniędzy ani rusz
Członkowie Art-Przychodni podkreślają, że ich propozycja nie jest prosta i łatwa w odbiorze. Stawiają na formę przekazu zupełnie inną niż ta, którą proponują domy kultury. Nie martwią się jednak, że trafia w próżnię.
- Ależ oczywiście, że są na to odbiorcy - nie ma wątpliwości Sylwia Dmitruk. - Tylko nigdy dotąd nie było takiej oferty kulturalnej. Nie było organizatorów takich imprez.
- Nam nie zależy na masowości odbioru - uzupełnia Seweryn Bona. - Zależy nam na ludziach takich jak my, którzy dobrze wiedzą, czego potrzebują. I z tym właśnie będą się dobrze czuć.
Pomysłodawcy Art-Przychodni mają mnóstwo pomysłów na swoje centrum. Zdają sobie jednak sprawę, że ich przyszłość w dużej mierze zależeć będzie od sponsorów. Nie zamierzają jednak tylko czekać: już przygotowują się do konkursów organizowanych przez gminę. Bo bez pieniędzy nie zrobią nic.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?