MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cena mieszkania w tych miastach przekroczy 10 tys. zł za m kw. jeszcze w tym roku. Czy to już bańka mieszkaniowa?

Przemysław Zańko-Gulczyński
Kwota potrzebna na zakup mieszkania w wielu miastach zaczyna przekraczać możliwości finansowe Polaków.
Kwota potrzebna na zakup mieszkania w wielu miastach zaczyna przekraczać możliwości finansowe Polaków. pxfuel.com
Średnia cena mieszkania stale rośnie. Eksperci prognozują, że w stolicy pod koniec roku przekroczy ona 12 tys. zł.

Średnia cena mieszkania pod koniec 2021 r. przekroczy w trzech miastach 10 tys. zł/m kw. – uważają eksperci firmy Cenatorium cytowani przez money.pl. Jeszcze gorzej będzie w Warszawie, gdzie za lokum będzie się płaciło ponad 12 tys. zł/m kw. Część ekspertów uważa, że to oznaka rosnącej bańki mieszkaniowej.

Cena mieszkania przekroczy 10 tys. zł/m kw.

Obecnie tylko w Warszawie średnia cena mieszkania jest wyższa niż 10 tys. zł/m kw. – w II kwartale było to 10 672 zł/m kw. W innych wielkich miastach, takich jak Gdańsk, Kraków, Wrocław czy Poznań za lokal wciąż płaci się poniżej 9 tys. zł/m kw. Zdaniem ekspertów firmy Cenatorium wkrótce to się jednak zmieni. Jak prognozują, w IV kwartale tego roku psychologiczna bariera 10 tys. za metr zostanie przekroczona zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym w:

  • Krakowie – 10 033 zł/m kw.,
  • Gdyni – 10 497 zł/m kw.,
  • Gdańsku – 10 906 zł/m kw.

Podane kwoty to średnia z rynków pierwotnego i wtórnego. Ceny mają też poszybować w górę w stolicy, gdzie za mieszkanie będzie płaciło się średnio 12 132 zł/m kw. Podrożeją także – choć mniej dramatycznie – Łódź, Wrocław i Poznań.

Drogie materiały budowlane czy bańka mieszkaniowa?

Wzrost cen mieszkań napędzany jest przez kilka czynników. Po pierwsze na ceny wpływa głód mieszkań, których wciąż jest za mało w stosunku do zapotrzebowania – sprzedaje się praktycznie wszystko, i to błyskawicznie. Po drugie na rynku działa wielu inwestorów kupujących mieszkania do wynajmu, co jeszcze podkręca popyt. Po trzecie deweloperzy podnoszą ceny, bo sami muszą coraz więcej płacić za działki budowlane oraz materiały. Te ostatnie drożeją o kilka procent z miesiąca na miesiąc.

– Spadek światowego popytu wiosną 2020 roku spowodował, że producenci [materiałów budowlanych – przyp. red.] ograniczyli produkcję, której teraz nie są w stanie dostosować do potrzeb rynku (…) – tłumaczy Grzegorz Tymoszewski, prezes Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji. – Na szalejące ceny wpływa też hossa na światowym rynku surowców, a nawet spekulacje cenowe.

Nie brakuje też jednak głosów, że szalejące ceny mieszkań to oznaka, że narasta bańka mieszkaniowa, podobnie jak w latach 2007–2008. Podejrzenia te podsyca fakt, że oznaki groźnego braku równowagi widać dziś na rynkach nieruchomości w wielu krajach, m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie przed dekadą zaczął się poprzedni kryzys gospodarczy. Bańkę bardzo trudno jest jednak rozpoznać „od środka” – trudno więc przewidzieć, czy mieszkania będą nadal drożały, czy też rynek gwałtownie się załamie. Większość ekspertów uważa, że to drugie w najbliższej przyszłości nam nie grozi.

[QUIZ] Oszuści i złodzieje na twoim progu. Dasz im się oszukać? Sprawdź!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najem krótkoterminowy - czy zmienią się zasady?

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny