Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cel: zatrzymać turystów na kilka dni

archiwum
Cel: zatrzymać turystów na kilka dni
Cel: zatrzymać turystów na kilka dni archiwum
Z Jerzym Kuczko, kiedyś zawodowym kolarzem, obecnie przedsiębiorcą, rozmawia Krystyna Kościewicz

Niełatwo być przedsiębiorcą w rejonie Puszczy Białowieskiej?

Jerzy Kuczko: W naszym kraju wszędzie nie jest łatwo, nieważne czy w Puszczy Białowieskiej, czy poza.

Jako hajnowianka jestem wdzięczna tym, z których podatków może korzystać nasz region, dlatego nie kupuję w zachodnich sieciach handlowych.

- Nie, tak nie można. W dobie globalizacji nie da się. Ludzie stąd zostawiają u mnie może 5 proc. całego mojego przychodu, pozostałe 95 proc. dają mi ludzie z zewnątrz. I tak to się kręci.

Biedni nasi ludzie?

- Czasami mentalnie, czasami na zasadzie kulturowej. W innych regionach trochę inaczej to się odbywa. W tej chwili wszędzie rządzi światowa finansjera. Jeśli ktoś umie ściągnąć jakiś kapitał, gdzie można uruchomić produkcję, jakąś sensowną usługę, to wtedy taki region będzie się rozwijał. A u nas? Nie będę wytykał palcami, ani wymieniał nazwisk, powiem szczerze, od ponad 20 lat, nic się nie dzieje. W Białowieży wybudowano parę hoteli i tyle. Ile miejsc pracy w Hajnówce zostało zlikwidowanych? A nic nowego nie ma. Przemysł drzewny leży. Przemysł turystyczny w ogóle nie istnieje.

Słowem kilka hoteli czy parę restauracji, to nie jest przemysł turystyczny?

- Ludzie muszą tutaj przyjechać i zostać najmniej trzy dni, żeby rachunek ekonomiczny wychodził dodatni. A tutaj, w większości ludzie przyjeżdżają na jeden dzień. Przyjeżdżają z rana, wyjeżdżają wieczorem, zostawiają w większości tylko śmieci.

Smutna prawda. Jak to zmienić?

- Cóż, żyć trzeba. Mimo że ten zakątek kraju jest śliczny, wszyscy się tutaj bardzo dobrze czują, to też oczekują czegoś innego. Przyjeżdżają, patrzą na ten nasz las zgniły. Patrzą na infrastrukturę drogową. Ludzie ze świata nie mają jak się tutaj dostać, bo nie ma w pobliżu lotniska. No, ale mam nadzieję, że jak nastąpi jeszcze większa globalizacja i znikną granice, to wtedy ludzie ze Wschodu będą przyjeżdżali.

Czyli Wschód jest naszą szansą?

- W tej chwili otworzyli granicę w Kaliningradzie. Gdańsk, Elbląg, Suwałki - tam markety robią największe obroty. Kiedyś wschodnia cześć Polski żyła tylko z indywidualnego eksportu. Mówią, że to szara strefa. Jaka szara? Jak w jednym miejscu podatek nie został zapłacony, to i tak w innym miejscu zostanie oddany. Tyle że dla wszystkich budżetów - obojętne, kto by nie zarządzał - ciągle będzie mało. Politycy przyjeżdżają, szukają złotówek, a w lesie leży grubo ponad miliard złotych. Przywożą nam obietnicę przekazania nam 70 mln euro. Po co ta jałmużna? Niech nasi przedsiębiorcy wykorzystają ten surowiec, który jest.

Pamiętam w Topile całe jezioro moczących się kloców na okleinę.

- Z tego funkcjonował zakład drzewny, jeden z najlepszych tartaków w Europie. Pracowało w nim ponad 2 tys. ludzi. A teraz musimy węgiel drzewny z Bieszczad czy Ukrainy sprowadzać.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny