Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CBA sprawdzało czy Jacek Dobrzyński, jako rzecznik podlaskiej policji, przekazywał informacje podejrzanemu

(mak)
Jacek Dobrzyński (zdjęcie po lewej) jako rzecznik CBA i jako rzecznik podlaskiej policji (zdjęcie z prawej)
Jacek Dobrzyński (zdjęcie po lewej) jako rzecznik CBA i jako rzecznik podlaskiej policji (zdjęcie z prawej) Fot. Archiwum
CBA sprawdzało czy Jacek Dobrzyński, kiedy jeszcze był rzecznikiem podlaskiej policji, kontaktował się z mężczyzną w sprawie którego toczyło się śledztwo.

O sprawie pisze dzisiejsza Rzeczpospolita. Chodzi o śledztwo CBA prowadzone w sprawie Andrzeja Sz., szefa suwalskiego oddziału TVP. Był on podsłuchiwany po doniesieniach od jednej z producentek, że pobiera od niej procent od wypłacanych jej przez telewizję pieniędzy za zrealizowane materiały.

12 marca 2008 roku, ktoś zawiadomił policję, że Andrzej Sz. pije alkohol i zamierza prowadzić auto. Policjanci pojechali na miejsce i zatrzymali auto. Kierowca wyraźnie bełkotał i czuć było od niego alkohol. Nie dał się jednak zbadać alkomatem. Zamiast tego próbował wręczyć funkcjonariuszom łapówkę, a gdy to nie pomogło zaczął się wyrywać i stawiać opór.

Jakiś czas później Andrzej Sz. telefonował do Jacka Dobrzyńskiego, wtedy rzecznika podlaskiej policji. Dobrzyński nie odebrał, wtedy Andrzej Sz. wysłał SMS-a. Policjant oddzwonił dopiero następnego dnia rano. Poradził szefowi telewizji, żeby poddał się bez walki.

Andrzej Sz. nie chciał jednak dać za wygraną. Próbował się kontaktować z Dobrzyńskim, przez Krzysztofa Kapustę, rzecznika policji w Suwałkach i Grzegorza Sawickiego, dziennikarza TVP 3 Białystok, zaprzyjaźnionego z rzecznikiem.

Rozmowy Andrzeja Sz. podsłuchiwało CBA. Ze stenogramów wynika, że Sz. zabiegał o to, by nie postawiono mu zarzutów korupcyjnych, stawiania oporu i znieważenia policjantów. Podejrzewano, że ktoś przekazuje mu informacje ze śledztwa. Miał do niego trafić na przykład numer telefonu, z którego wpłynęło na policje zgłoszenie o pijanym kierowcy. CBA ustaliło też, że Sawicki miał pojechać do prywatnego domu Dobrzyńskiego i nieoficjalnie spotykał się z Kapustą.

Śledztwo w sprawie ewentualnego przecieku nie ruszyło jednak, bo ówczesny prokurator krajowy Marek Staszak nie zgodził się na wykorzystanie stenogramów, bo były one gromadzone w innej sprawie.

Rzecznik CBA zapewniał Rzeczpospolitą, że jest niewinny.

- Nigdy nie przekazywałem żadnych informacji ze śledztwa bezpośrednio ani pośrednio Andrzejowi Sz. Nie interweniowałem też w jego sprawie. Musiałbym być szalony. Każdy policjant wie, że coś takiego oznacza koniec kariery w policji - mówi w dzisiejszym wydaniu dziennika .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny