Julka od urodzenia często zapadała na różne infekcje i przyjmowała dużo antybiotyków. W marcu zaczęła narzekać, że bolą ją nóżki i kręci się jej w głowie - mówi Irena Potakiewicz, mama dziewczynki. Rodzice przeżyli szok, gdy w szpitalu usłyszeli diagnozę: cukrzyca I stopnia.
Zakup pompy insulinowej przekraczał możliwości finansowe rodziny. NFZ pokrywa jej koszty, ale trzeba czekać w kolejce nawet dwa lata. - W naszym przypadku to byłoby straszne. Julka ma delikatne ciało, zrosty po wkłuciach. Baliśmy się skutków ubocznych związanych z spadkami lub nagłym wzrostem poziomu cukru - mówi pani Irena.
Z powodu braku pompy dziewczynka dostawała osiem zastrzyków dziennie. Często miała też mierzony poziom cukru we krwi poprzez nakłuwanie paluszków.
Dwa miesiące temu rodzina Potakiewiczów poprosiła o pomoc Caritas. - Reakcja ludzi była błyskawiczna. W parafii św. Kazimierza zebraliśmy 5 tys. zł. Prywatni ofiarodawcy też przysłali sporo grosza. Caritas Polska przekazała 3 tys. zł z sms-ów Pomagam - mówi Grzegorz Kłoczko, dyrektor Caritas Archidiecezji Białostockiej.
Pomoc nadeszła też z podlaskich nadleśnictw. - Pracujący tam szwagier i siostra poruszyli niebo i ziemię. 17 nadleśnictw wsparło nas finansowo. Jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim ofiarodawcom - mówi Irena Potakiewicz.
Dzięki pompie insulinowej poziom cukru we krwi Julki się unormuje i będzie stale kontrolowany. Dziewczynka już od września może pójść do przedszkola. - Rozpłakałam się z radości kiedy zobaczyłam tę pompę. Teraz w szpitalu nauczymy się jej obsługi - dodaje pani Irena.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?