Z kolei Podlascy Aniołowie do dwóch wozów spakowali konserwy, makarony, kasze, mleko dla dzieci, podpaski, karmę dla zwierząt, kamizelki obronno-taktyczne, gaśnice. Już w środę rano jadą do Ukrainy: w pełni wyposażona karetka do hospicjum pod Lwowem, a siedmioosobowy bus do Wasilkowa pod Kijowem. – Uznaliśmy, że wykorzystamy miejsce samochodach na te najbardziej potrzebne rzeczy. W czasie wojny zwykła żywność i lekarstwa są bardziej potrzebne niż smakołyki – mówi Katarzyna Krahel z fundacji Podlascy Aniołowie.
Białostoccy lekarze pomagają tworzyć szpital polowy i punkt pomocy doraźnej na granicy z Ukrainą
Za to tu, na miejscu, w magazynie przy ul. Rumiankowej, są przygotowani na święta: – Część Ukraińców obchodziła święta katolickie, część szykuje się teraz do prawosławnych. Dlatego oprócz zwykłych produktów żywnościowych przygotowaliśmy też słodycze – dodaje Katarzyna Krahel.
Specjalne świąteczne paczki można odebrać też w białostockim Eleosie. Jak zapewnia Marek Masalski, dyrektor Eleosu, zgłosić się po nie może każdy potrzebujący – niezależnie od wyznania czy narodowości. Ale oczywiście – z myślą o uchodźcach, którzy czekają na święta, przygotowywane są specjalne spotkania w ośrodkach, gdzie przebywają Ukraińcy. – Omawiamy jeszcze szczegóły. Na pewno spotkamy się w naszym ośrodku w Supraślu. A gdzie jeszcze, podamy już wkrótce – mówi Marek Masalski.
Paczki i dla osób poszkodowanych przez wojnę szykowane są również w Caritas. Listę potrzebnych rzeczy można znaleźć na stronie organizacji, ale kto chce, by paczka dotarła do Ukrainy jeszcze przed prawosławnymi świętami, musi się pospieszyć, bo transport rusza lada dzień. Pojedzie i żywność, i sprzęt medyczny, i opatrunki. Znajdą się i świąteczne słodycze dla dzieci, i zabawki. – Pomoc wysyłamy do Caritas Ukraina. Tam decydują, komu pomoc jest najbardziej potrzebna – mówi ksiądz Jerzy Sęczek, dyrektor Caritas w Białymstoku. – Pomoc wypływająca z Ewangelii wspiera również duchowo – zapewnia ksiądz Sęczek.
A Katarzyna Krahel z Podlaskich Aniołów dodaje: – Będziemy pomagać, ile będzie trzeba. Chyba że okaże się, że nie mamy już czym pomagać...
Ale na szczęście nic nie wskazuje na to, że tak się zdarzy. Bo darczyńcy tu są wciąż i wciąż. To dzięki nim udaje się kupować kolejne samochody i po dach zapakowywać je potrzebnymi rzeczami. – Przyniosłam dziś plecaki wojskowe, 30 sztuk – pokazuje Agnieszka Średzińska. Do Podlaskich Aniołów przyjeżdża właściwie co tydzień. Przynosi rzeczy dla dzieci, ale też pomaga wyposażać polowy szpital w Dorohusku: – Trzeba pomagać – nie ma wątpliwości.
Z sercem dla serc. Podlascy Aniołowie i ich przyjaciele zagrają dla Ukrainy (zdjęcia)
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?