Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całko Nowik stworzył fabrykę sukna, w której produkował sławne kapelusze

Andrzej Lechowski
Kapelusz od Nowika.
Kapelusz od Nowika. Fot. ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
W 1868 roku do Białegostoku przyjechał Całko Nowik. W okolicach dzisiejszej ulicy Nowy Świat wybudował wytwórnię sukna. Po 30 latach miał już fabrykę.

Kamienica Nowików przy Lipowej 35 to jeden ze sztandarowych białostockich zabytków. Karierę swą zawdzięcza oczywistej urodzie, ale także obróceniu w ruiny innych ewentualnych konkurentów. Gdyby tak istniała kamienica Tryllingów, która stała na rogu Lipowej i Nowego Światu, kto by tam patrzył na Nowików. Szkoda gadać, wróćmy do naszej opowieści.

W 1868 roku do Białegostoku przyjechał Całko Nowik. Kupił parcelę w okolicach dzisiejszej ulicy Nowy Świat i wybudował na niej niewielką wytwórnię sukna. Około 1898 roku wzniósł nową fabrykę, tym razem przy ulicy Augustowskiej. Zaczął w niej dodatkowo produkować kapelusze. Miał Całko czterech synów: Eliasza, Pawła, Salomona i Chanona. Paweł w latach 1908-1913 był radnym miejskim. Zasiadał też w zarządzie Białostockiego Banku Handlowego i w radach kilku szkół średnich.

To właśnie on, w imieniu całej rodziny, zarządzał fabryką. Eliasz był członkiem zarządu Białostockiej Ochotniczej Straży Ogniowej, a Chanon działał w licznych żydowskich organizacjach charytatywnych. I właśnie Chanon wraz ze swoją żoną Sarą w 1910 roku zaczęli budować się przy Lipowej, aby dwa lata później zamieszkać w reprezentacyjnej kamienicy. Niestety, wkrótce wybuchła wojna i Nowikowie wraz z fabryką zostali wywiezieni w głąb Rosji.

W 1919 roku Nowików nie było jeszcze w Białymstoku, a działy się wówczas w mieście rzeczy ważne. Organizowano urzędy, powstawały nowe instytucje. Traf chciał, że budynków poszukiwała też białostocka Poddyrekcja PKP. Bez większych ceregieli przejęła więc Nowikowe budynki. Wkrótce do Białegostoku powrócili Nowikowie. Nie trudno sobie wyobrazić ich reakcję. Ale cóż, odpowiedź kolejarska była prosta. Budynki przy Lipowej 35 potraktowano jako mienie niczyje i zgodnie z ówczesnym prawem zajęto na potrzeby państwa.

Chanon Nowik argumentował, że przecież budynek ten niezbędny jest rodzinie, bo przed wojną znajdował się w nim skład fabryczny, tak potrzebny ze względu na niedogodne położenie fabryki. To tu, na Lipowej, brat Chanona Paweł oferował i pokazywał swoim kontrahentom interesujące ich tkaniny. Tu dokonywano transakcji i stąd zabierano zakupione towary.

Wreszcie w lutym 1923 roku zarząd kolei przeniósł się na ul. Kolejową i Nowikowie zaczęli wprowadzać się na Lipową. Niestety, nie było już wśród nich Pawła, któremu pobyt w rosyjskim więzieniu nadszarpnął zdrowie. Zmarł on w Berlinie w 1922 roku. Kierownictwo fabryki przejęli jego bracia Eliasz i Salomon i rozpoczęli urządzanie od nowa składu sukna.

W pokojach na parterze frontowego budynku ustawiono półki, na których leżały próbki materiałów produkowanych przy Augustowskiej. Na piętrze i w oficynie ulokowano mieszkania dla całej rodziny.

W trakcie tych przeprowadzek wydarzyła się niezwykła historia. Był wieczór. Do krzątających się przy wnoszeniu mebli Nowików podszedł nagle nieznany im mężczyzna w kolejarskim mundurze i zwrócił się w te słowa: Czy panowie odpowiadają za kasę, która znajduje się w tym gmachu?

Wszyscy stanęli zdumieni, a tajemniczy kolejarz znikł w mroku korytarza. Jaka kasa? Gdzie ona jest? Dlaczego jej nie zabrano? Chanon Nowik postanowił rozwiązać tę tajemnicę. Wraz z urzędnikiem fabrycznym Alfredem Szejnem ruszył na poszukiwania sejfu. Wyszli na podwórze i weszli do stojącej tam komórki.
Za drzwiami panował mrok. W głębi pomieszczenia zauważyli niewielkie okienko, z którego sączyło się światło.

Skierowali się ku niemu i w tym momencie ktoś zatrzasną drzwi, a na poszukiwaczy rzuciło się trzech kolejowych strażników. Nowik i Szejn, pobici dotkliwie, ostatkiem sił wyrwali się napastnikom i wybiegli na dwór. Zjawili się i pozostali domownicy, zaalarmowani odgłosami bijatyki. Ktoś przyniósł lampę. Zza drzwi komórki wyszli też strażnicy, opowiadając, że przed chwilą ktoś próbował obrabować kolejową kasę i tylko dzięki ich odwadze zamiar złoczyńców został udaremniony. Gdy tak rozprawiali o swoim bohaterstwie, zauważyli obitą i posiniaczoną twarz Chanona Nowika i wszystko było już jasne.

Nie dane było Nowikom długo cieszyć się powrotem do dawnej świetności. W 1926 roku zmarł Eliasz, a za rok odeszli Salomon i Chanon. Wraz z ich śmiercią skończyła się wielka historia tej przemysłowej rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny