Były prezydent Łomży i jego zastępca oskarżeni

- Osobom tym zarzucono popełnienie w 2005 i 2007 roku dwóch przestępstw urzędniczych polegających na niedopełnieniu obowiązków i przekroczeniu uprawnień w związku z oddaniem innej osobie niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa najpierw w najem, a następnie w użytkowanie wieczyste nieruchomości przy ul. Poligonowej w Łomży stanowiącej własność miasta, czym działali na szkodę miasta Łomża oraz przysporzyli korzyści majątkowej innej osobie - mówi Adam Kozub, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

Dodatkowo były zastępca prezydenta Marcin S. odpowie w sądzie za niedopełnienie w 2007 i 2008 roku ciążącego na nim obowiązku działania na rzecz i dobro miasta Łomży. Śledczy ustalili, że oskarżony zaniechał nabycia na rzecz miasta udziałów w nieruchomościach posiadanych przez osobę fizyczną, choć wiedział, iż objęte są postępowaniem scaleniowym i przeznaczone w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na cele publiczne.

Dodatkowo, chcąc, aby inna osoba dokonała przestępstwa, nakłonił pracownika łomżyńskiego magistratu do podrobienia podpisu osoby fizycznej na wniosku skierowanym do prezydenta Łomży o wydanie zaświadczenia o celu przeznaczenia tychże działek i działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadził 86-letnią kobietę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

- W ten sposób, że wykorzystując błąd pokrzywdzonej co do świadomości wartości zbywanych udziałów oraz błędne przekonanie pokrzywdzonej, że dokonuje przeniesienia własności na rzecz miasta Łomża nakłonił ją do zawarcia umowy sprzedaży na rzecz jego i jego żony udziałów w nieruchomościach za kwotę 23 tysięcy złotych, podczas gdy ich wartość wynosiła 130 284 złotych - dodaje prokurator Adam Kozub.

Według prokuratury, Marcin S. działał również na szkodę miasta Łomży i interesu publicznego.

Marcinowi S. zarzucono także, że w okresie od 28 kwietnia 2005 roku do 30 kwietnia 2009 roku ośmiokrotne złożył pisemne fałszywe oświadczenia majątkowe.

Byłym włodarzom Łomży grozi nawet dziesięć lat pozbawienia wolności. W czasie śledztwa obaj nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów.