Gdybym miał intencje wyłudzenia środków finansowych z PMB, to zapłaciłbym za towar w przedpłacie, a nie w 90-dniowym terminie płatności - wyjaśniał Adam L. przed Sądem Rejonowym w Białymstoku.
Zdaniem prokuratury były prezes PMB dokonywał podejrzanych transakcji na szkodę własnej firmy, która i tak była wtedy w stanie upadłości. W październiku 2012 roku kupił ponad 15 ton proszku jajowego za około 434,5 tys. zł. Towar pochodził z białostockiej firmy P. I., w której Adam L. był wspólnikiem i członkiem zarządu. Ta kupiła ją od innej białostockiej spółki M., którą również reprezentował ówczesny prezes PMB. Ostatecznie do szkody nie doszło, bo z powodu kłopotów PMB nie zapłaciło.
Przed sądem biznesmen przypomniał, że gdy został prezesem, w sądzie był już złożony wniosek o upadłość spółki, a jej zadłużenie sięgało ok. 70 mln zł.
- Z grupą osób dokapitalizowałem spółkę o 25 mln zł. Byłem największym procentowo płatnikiem. Nie widzę tutaj jakichkolwiek chęci z mojej strony wyłudzenia środków za towar, skoro wcześniej dołożyłem ze swojej kieszeni tak znaczną kwotę - przekonywał dalej oskarżony L.
Opowiedział, że proszek zamówiła firma produkująca z niego karmę dla zwierząt. Prowadziła ona działalność na terenie zakładu PMB i korzystała z jej maszyn. Wspólnicy spółki M. ze względu na wartość towaru nie chcieli jednak sprzedać proszku bezpośrednio jej. Ani też PMB - bo była w stanie upadłości.
Prokuratura zarzuca też Adamowi L. podrobienie etykiet z datą produkcji i terminem przydatności do użycia. Były prezes zaprzecza. Powiedział, swemu dostawcy, że towar spełnia wymagania.
Następna rozprawa w połowie września.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?