Według Tomasza Grynczela, byłego prezesa KS Sokół, kłopoty klubu to m.in. zasługa burmistrza Stanisława Małachwieja. Mowa jest o zemście politycznej. Tak wynika z dokumentów, do których dotarliśmy.
Chodzi o akta sprawy, którą rok temu prowadziła Prokuratura Rejonowa w Sokółce. W marcu 2013 roku wszczęła postępowanie na wniosek burmistrza. Stanisław Małachwiej złożył zawiadomienie o tym, że KS Sokół nie rozliczył się prawidłowo z dotacji - 113 963 zł, którą dostał z gminy na upowszechnianie sportu.
Pieniądze nie były wydatkowane zgodnie z harmonogramem i burmistrz zażądał zwrotu dotacji. Po miesiącu prokuratura umorzyła postępowanie ze względu na to, że czyn, o którym poinformował burmistrz "nie nosił znamion czynu zabronionego".
- Uważam, że cała ta sytuacja jest wynikiem zemsty politycznej burmistrza na mojej osobie - czytamy w wyjaśnieniach Tomasza Grynczela, byłego prezesa KS Sokół i wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Sokółce, które złożył na etapie postępowania prokuratorskiego.
- Kiedy byłem w jego obozie politycznym, to wszystko było w porządku i nie widział żadnych uchybień. On osobiście wnioskował o uchylenie długu powstałego poprzez wydanie dotacji niezgodnie z harmonogramem. Teraz, kiedy jestem w przeciwnym obozie politycznym, burmistrz uważa, że jednak były jakieś nieprawidłowości - komentuje Grynczel.
- Zostawię to bez komentarza - odpowiada burmistrz Stanisław Małachwiej. - Takie rzeczy może twierdzić tylko ktoś, kto sam postępuje w taki sposób.
Jeszcze inną wersję zdarzeń przedstawia radny Sławomir Sawicki. Jego zdaniem to, że burmistrz o nierozliczonej dotacji powiadomił prokuraturę to wynik jego dociekliwych pytań na sesji.
- Wielokrotnie pytałem o dotacje dla Sokoła. Nie tylko tę jedną, ale także poprzednie. Uprzedziłem nawet burmistrza, że jeżeli nic z tym nie zrobi, zgłoszę to do prokuratury. I burmistrz wykonał ruch RWT, czyli Ratuj Własny Tyłek i złożył doniesienie do prokuratury. Bo się przestraszył, że dawał dotację na Sokoła, a w ogóle tego nie kontrolował - tłumaczy radny Sławomir Sawicki.
- Pan radny ma prawo tak myśleć, ale my od samego początku wyjaśnialiśmy tę sprawę i zawiadomienie prokuratury było właśnie tego efektem - tłumaczy burmistrz.
W październiku 2012 roku rada miejska umorzyła dług Sokoła. Postulował o to sam Stanisław Małachwiej. I mimo, że taka uchwała została podjęta, dług dalej obciąża klub. Teraz, z odsetkami to już niemal 200 tysięcy złotych. Bo okazało się, że rada nie ma wystarczających kompetencji, aby umarzać dotacje.
Od tamtej pory minęło już ponad półtora roku, a gmina nic nie robi, aby ściągnąć narastający dług. KS Sokół nie ma żadnych pieniędzy na koncie. A oprócz długu w gminie, ma również inne zobowiązania na około 300 tysięcy złotych. To nierozliczone do dziś kontrakty z zawodnikami i trenerami, składki do ZUS-u czy faktury dla firm.
- Czekamy, aż prokuratura wyjaśni sprawę. Wtedy podejmiemy decyzję co dalej - zapewnia nas burmistrz Małachwiej.
Niestety, nie potrafi powiedzieć, która prokuratura prowadzi postępowanie, na wynik którego tak czeka. Bo z naszych informacji, które uzyskaliśmy z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku wynika, że jedyne postępowanie w sprawie klubu to te, które zakończyło się w kwietniu 2013 roku.
Co więcej, z akt zakończonej już sprawy wynika, że burmistrz został powiadomiony o tym, że postępowanie się zakończyło. Do akt dołączone jest bowiem zwrotne potwierdzenie odbioru.
- Sprawdziłem i do dziś nie mamy żadnej informacji z prokuratury na ten temat - twierdzi z pełnym przekonaniem Stanisław Małachwiej.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?