Wprawdzie Marek K. pojawił się w rano w sądzie, ale jego proces nie rozpoczął się. Obrońcy złożyli wniosek o uzupełnienie materiału dowodowego.
Radomscy śledczy, którzy od września 2006 roku prowadzili śledztwo w sprawie ogólnopolskiej afery korupcyjnej w służbie zdrowia, przedstawili sądowi jedynie wyciągi z protokołów przesłuchań podejrzanych osób i świadków. I to tylko niektóre.
Według obrońców lekarza uniemożliwia im to pełne przygotowanie się do obrony ich klienta. - Materiał dowodowy został przez prokuraturę przedstawiony wybiórczo. W aktach znajdują się tylko te dowody, które obciążają naszego mocodawcę - podnosił jeden z mecenasów.
Sąd przychylił się do wniosków obrońców. Będzie teraz oczekiwał na przesłanie kompletnych materiałów. We wtorek bezterminowo odroczył rozprawę.
Przypomnijmy. Zarzuty dla białostockiego lekarza to wyniki śledztwa radomskiej prokuratury okręgowej. Oskarżyła ona kilkadziesiąt osób z całego kraju o przyjmowanie korzyści majątkowych od pewnej dużej firmy, zajmującej się sprzedażą materiałów medycznych. Oskarżone są też osoby, które udzielały łapówek.
Według śledczych Marek K. miał pomagać w pozytywnym dla tej firmy rozstrzyganiu przetargów na zakup materiałów. A firma w zamian płaciła mu pieniądze za rzekomo przeprowadzone wykłady i szkolenia. Firma opłaciła też ginekologowi i jego żonie udział w szkoleniu w Australii. Wszystko w ramach fikcyjnych umów o dzieło.
Prokuratorskie zarzuty dotyczą lat 2001-2003. Wtedy Marek K. był ordynatorem oddziału położniczego w białostockim szpitalu wojewódzkim.
Oskarżony lekarz nie przyznaje się do winy. Grozi mu osiem lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?