Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były ordynator nie przyznaje się do brania łapówek od wielkiego koncernu. Grozi mu osiem lat więzienia.

(mw)
Dziś były ordynator stanął przed sądem
Dziś były ordynator stanął przed sądem Fot. Magda Wasiluk
Według śledczych były ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego Marek K. miał pomagać w pozytywnym rozstrzyganiu przetargów na zakup materiałów medycznych. A wielki koncern w zamian płacił mu za rzekomo przeprowadzone wykłady i szkolenia.

Firma opłaciła też ginekologowi i jego żonie udział w szkoleniu w Australii. Wszystko w ramach fikcyjnych umów o dzieło.

- Nie przyznaję się do winy. I na tym etapie postępowania odmawiam składania wyjaśnień - powiedział Marek K., były ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w białostockim szpitalu wojewódzkim.

Dziś przed Sądem Rejonowym w Białymstoku ruszył jego proces.

Przypomnijmy. Zarzuty dla białostockiego lekarza to wyniki śledztwa radomskiej prokuratury okręgowej. Oskarżyła ona kilkadziesiąt osób z całego kraju o przyjmowanie korzyści majątkowych od firmy Johnson&Johnson, zajmującej się sprzedażą materiałów medycznych. Oskarżone są też osoby, które udzielały łapówek.

Według śledczych Marek K. miał pomagać w pozytywnym dla tej firmy rozstrzyganiu przetargów na zakup materiałów. A firma w zamian płaciła mu pieniądze za rzekomo przeprowadzone wykłady i szkolenia. Firma opłaciła też ginekologowi i jego żonie udział w szkoleniu w Australii. Wszystko w ramach fikcyjnych umów o dzieło.

Prokuratorskie zarzuty dotyczą lat 2001-2003. Oskarżony lekarz był wtedy ordynatorem oddziału ginekologiczno-położniczego w białostockim szpitalu wojewódzkim.

Sąd odczytał dziś wyjaśnienia, które lekarz składał w czasie śledztwa. - Zawierane z firmą umowy nie były fikcyjne - zapewniał. - Wykonywałem prace związane z tymi umowami. Przeprowadzałem pokazowe operacje, dawałem wykłady, prowadziłem szkolenia.

Lekarz przyznał, że materiały i urządzenia medyczne, które oferowała firma Johnson&Johnson, były dobre. I dlatego wystąpił do dyrekcji szpitala o ich zakup. Marek K. zaprzecza, by kiedykolwiek żądał w zamian za to od przedstawicieli tej firmy jakiś gratyfikacji.

Na następnej rozprawie, pod koniec marca, sąd przesłucha Jacka S., kierownika regionalnego sprzedaży firmy Johnson&Johnson. To on, według śledczych, miał wręczać białostockiemu lekarzowi łapówki. W sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Markowi K. grozi osiem lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny