Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były ministrant zabił księdza ciosami nożem w serce. Artur K. zachowuje kamienną twarz.

(mw)
Artur K. już prawie rok siedzi w areszcie. Policjanci przywożą go na każdą rozprawę. On jednak nie jest zainteresowany przebiegiem procesu.
Artur K. już prawie rok siedzi w areszcie. Policjanci przywożą go na każdą rozprawę. On jednak nie jest zainteresowany przebiegiem procesu. Fot. Anatol Chomicz
Niespełna rok temu Artur K. zadał księdzu Tadeuszowi Krakówce dziewięć ciosów nożem. Zabrał pieniądze i uciekł z plebanii. Przed sądem przyznał się do zabójstwa. Grozi mu dożywocie.
Podczas procesu zabójca beznamiętnie coś szkicował
Podczas procesu zabójca beznamiętnie coś szkicował Fot. Anatol Chomicz

Podczas procesu zabójca beznamiętnie coś szkicował
(fot. Fot. Anatol Chomicz)

Ewa Czarkowska, siostra zamordowanego prawie rok temu księdza Tadeusza Krakówki, nie mogła powstrzymać łez. Wczoraj w sądzie obejrzała, jak 24-letni Artur K. z kamienną twarzą zadawał jej bratu śmiertelne ciosy nożem.

Sąd zarządził bowiem odtworzenie filmu z wizji lokalnej przeprowadzonej w Miłkowicach Maćkach. Morderca na ekranie pokazywał i opowiadał o tym, co minuta po minucie 1 marca ubiegłego roku wieczorem działo się na plebanii.

Artur K. przyszedł tam z kolegą Robertem T. pod pretekstem rozmowy z proboszczem o kościelnym rozwodzie. Wtedy już wiedział, że zabije księdza. Był przygotowany. Miał ze sobą rękawiczki i naostrzony śrubokręt.

Nagle kazał duchownemu położyć się na ziemi. Wyjął śrubokręt i zażądał pieniędzy. Wtedy jego wspólnik wystraszył się i uciekł z plebanii. Artur został. Ukradł proboszczowi kilka tysięcy złotych. Potem obaj zeszli do kuchni. - Zapytałem go, gdzie jest nóż. Ksiądz otworzył szufladę i położył nóż na ladę - odpowiadał podczas wizji Artur K.

Wtedy, 1 marca, wziął nóż i stanął z księdzem Krakówko twarzą w twarz. - Zadałem mu trzy ciosy w serce. Ksiądz upadł na plecy - pokazywał morderca na filmie. Jednak później okazało się, duchowny miał na klatce piersiowej aż dziewięć ran i okaleczoną szyję.

Wczoraj, w trakcie oglądania filmu z wizji lokalnej, Artur K. pozostał niewzruszony. Ani razu nie spojrzał na ekran. Rysował coś na kartce. Jego proces nie mógł się zakończyć, choć takie były prognozy. Do sądu nie przyszło dwóch świadków. Jeden zachorował, na drugiego sąd nałożył tysiąc złotych kary.

Za zabójstwo Arturowi K. grozi dożywocie. Razem z nim na ławie oskarżonych w tym procesie zasiada też Robert T. - odpowiada za usiłowanie rozboju. Może trafić za kratki na 15 lat. Pozostałe cztery osoby prokuratura oskarżyła m.in. o paserstwo i pomoc w zacieraniu śladów zabójstwa. Grozi im po pięć lat więzienia.

Kolejna rozprawa 8 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny