Piątkową akcję ABW opisał w mediach poseł Grzegorz Braun. – W godzinach porannych został zatrzymany w swoim domu na Dolnym Śląsku Jacek Międlar. Mamy potwierdzone przez jego obrońcę szczegóły tego zatrzymania. Funkcjonariusze ABW, długa broń, wyłamana furka prowadząca do domostwa. A więc pokaz siły – przytacza wypowiedź posła tygodnik "Wprost".
ABW działała na polecenie Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia-Stare Miasto. Były ksiądz został zatrzymany z powodu podejrzenia publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych.
Zobacz też: Międlar pisze list do RPO. Chodzi o marsz narodowców. Jak brzmi wersja byłego duchownego?
Były ksiądz problemów może mieć więcej. Do ministra sprawiedliwości ma w najbliższym czasie trafić list otwarty od ludzi nauki, także z naszego miasta. Postanowili zareagować na umorzenie postępowania wobec wypowiedzi publicznych Jacka Międlary. A chodzi o jego słynne kazanie w białostockiej katedrze, które wygłosił w 2016 roku.
Podpisała się pod nim m.in. dr Katarzyna Sztop-Rutkowska, socjolożka z UwB i inicjatorka listu.
- Ten list otwarty jest dla mnie ważny, bo wiele złych słów Jacek Międlar wypowiedział w katedrze białostockiej. Jestem pewna, że nawet jeśli nie przyniesie nasz list konkretnej reakcji ministra Ziobry, to jesteśmy zobowiązany jako ludzie nauki do tego, by głośno mówić o tym, że język zbudowany na nienawiści do innych, pełen pogardy, to początek spirali przemocy - podkreśla dr Katarzyna Sztop-Rutkowska, socjolożka z UwB i inicjatorka listu.
Treść listu jest dostępna w internecie.
- Pragniemy żyć w Ojczyźnie wolnej od nietolerancji i agresji, która daje nam poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, niezależnie od naszego światopoglądu, pochodzenia czy wyznawanej religii. Przekonani o wadze marzenia o wolnej i tolerancyjnej Polsce przekazujemy na ręce Pana Ministra niniejszy list. Stanowczo protestujemy przeciwko zbagatelizowaniu przez prokuraturę w Białymstoku agresywnego, antysemickiego ataku, jakiego dopuścił się Jacek Międlar. Prokuratura Okręgowa w Białymstoku 28 października 2019 r. umorzyła postępowanie ws. wypowiedzi publicznych Jacka Międlara w okresie od kwietnia 2016 roku do marca 2017 roku - piszą naukowcy.
Chodzi m.in. o wypowiedź z 16 kwietnia 2016 r. w Białymstoku, podczas mszy świętej odprawianej w ramach obchodów 82. rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego.
- Ówczesny ksiądz Jacek Międlar wygłosił kazanie, w trakcie którego powiedział m.in. że "największą przeszkodą na drodze ruchu wolnościowego, zdążającego do umocnienia narodu nie są oligarchowie, mafia, establishment czy wrogowie, ale zwykłe tchórzostwo, żydowska pasywność" oraz "Ciemiężyciele i pasywny żydowski motłoch będzie chciał was rzucić na kolana, przeczołgać, przemielić, przełknąć, przetrawić, a na koniec będzie chciał was wypluć, bo jesteście niewygodni". Śledztwo dotyczyło także innych wypowiedzi publicznych J. Międlara, wygłoszonych m.in. w Białymstoku i we Wrocławiu, oraz zamieszczonych w internecie - przypominają naukowcy.
Autorzy listy przypominają, że kontrowersyjne kazanie zostało wygłoszone w mieście znanym ze swoich wielokulturowych, w tym żydowskich korzeni. Zaś zbagatelizowanie tej sprawy godzi w podstawowe wartości, jakie od wieków towarzyszą rozwojowi naszego państwa i społeczeństwa oraz naszego miasta.
- Dlatego zwracamy się do Pana o przyjrzenie się tej sprawie w sposób szczególny i potraktowanie jej jako papierka lakmusowego sprawnie działającego państwa w ochronie wszystkich jego obywateli - dodają naukowcy.
Zobacz też:
Marsz ONR i kazanie ks. Międlara bez konsekwencji. Umorzono dochodzenie (28.09.2016)