W aferę PCK zamieszani są byli politycy PiS:
- były poseł i były szef wrocławskich struktur partii Piotr B. (niegdyś również wiceprezes oddziału PCK na Dolnym Śląsku),
- były wrocławski radny Rafał H. (niegdyś prezes oddziału PCK),
- były radny miejski i pracownik PCK Jerzy S.
- były radny sejmiku dolnośląskiego Jerzy G. (niegdyś dyrektor oddziału).
Jak czytamy w Onecie, Jerzy G. był też swego czasu bliskim współpracownikiem Anny Zalewskiej, ale prokuratura nie przekazała informacji, czy przesłuchała w tej sprawie byłą minister edukacji. Jerzy G. był też zdaniem śledczych mózgiem operacji.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu akt oskarżenia przeciwko byłym politykom PiS przekazała już 31 stycznia. Informację o tym jako pierwsza podała wczoraj „Gazeta Wyborcza”.
Wiodącym motywem tej sprawy jest art. 296 kodeksu karnego, czyli działanie na szkodę Polskiego Czerwonego Krzyża – dowiedział się Onet od prokuratora Kazimierza Orzechowskiego.
Przestępczy proceder trwał od 2014 do 2017 roku i doprowadził do wyprowadzenia z PCK ponad 3 mln zł. Założona przez pracowników PCK firma zbierała odzież z kontenerów, a następnie sprzedawała ją i wyprowadzała zysk. Aferę ujawniono wiosną 2017 r. - w efekcie odwołano cały zarząd PCK.
Jak czytamy w Onecie, pieniądze ze sprzedaży odzieży trafiały przede wszystkim na prywatne konta Jerzego G., ale także na konta pracowników stowarzyszenia oraz utworzonych podmiotów gospodarczych.
Jerzy G. był jednym z pierwszy podejrzanych i, zdaniem śledczych, był mózgiem przestępczego procederu. Onet przypomina, że był nawet tymczasowo aresztowany, ale wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 500 tys. zł.
W prokuraturze badano także wątek nielegalnego finansowania kampanii wyborczych lokalnych polityków PiS z pieniędzy wyprowadzonych z PCK. Umorzono jednak wątek, bo śledczy nie dopatrzyli się tu przestępstwa.
Źródło: Onet