W tej sprawie białostocka prokuratura oskarżyła pięciu mężczyzn. Jednak jeden z nich jest poważnie chory, więc sąd wyłączył jego sprawę do odrębnego rozpoznania. Ale we wtorek mężczyzna miał zeznawać jako świadek w procesie kolegów. Na sali rozpraw jednak się nie pojawił. Dlatego proces nie mógł się zakończyć.
Sąd postanowił dać Jackowi M. jeszcze jedną szansę. Jeśli mężczyzna nie stawi się na kolejnej rozprawie za trzy tygodnie, sędzia odczyta jego wcześniejsze wyjaśnienia (które złożył jeszcze jako podejrzany). I zakończy proces.
Do napadu w Klepaczach doszło w kwietniu ubiegłego roku. Prokuratura ustaliła, że tego dnia oskarżeni i Jacek M. spotkali się w jego mieszkaniu. Dużo wypili, a potem Krzysztof Ch. wyznaczył każdemu rolę.
Było po godz. 19, gdy dojechali do Klepacz. Najpierw do domu wszedł Zbigniew B. z Robertem Ł. Mieli na głowach pończochy. Zażądali pieniędzy. Zdaniem śledczych, pobili gospodarzy i ukradli im 625 złotych.
Gdy odeszli, do domu weszli Krzysztof Ch. i Jacek M. Zaczęli wyrzucać zawartość szaf i szafek. Staruszkowie zarzekali się, że więcej pieniędzy nie mają, więc rabusie dali im spokój. Gdy odjechali, małżeństwo wezwało sąsiadów na pomoc, a ci zawiadomili policję.
Oskarżonym grozi nawet 15 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?