Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Była posłanka Bożena Kamińska pod lupą prokuratury

Helena Wysocka
Helena Wysocka
Archiwum
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce sprawdza, czy była posłanka Bożena Kamińska złożyła fałszywe oświadczenie majątkowe. CBA zarzuca jej, że w dokumencie nie ujęła rzeźby wartej ponad 50 tys. zł i mogła przywłaszczyć ponad pół miliona na prowadzenie biura

Centralne Biuro Antykorupcyjne w minionym roku sprawdzało oświadczenia majątkowe blisko 70 posłów i senatorów. W raporcie CBA znalazła się informacja dotycząca nieprawidłowości jednego posła. Chodzi o pochodzącą z Suwałk Bożenę Kamińską (PO), której funkcjonariusze zarzucają, że mogła złożyć fałszywe oświadczenie majątkowe, to znaczy w dokumencie nie ująć rzeźby wartej 54 tysiące złotych. Ponadto, CBA zwraca uwagę na możliwość przywłaszczenia w latach 2013-2019 środków przeznaczonych na prowadzenie biura poselskiego w kwocie ok. 580 tys. zł. i - jak czytamy w raporcie - wprowadzenie w błąd co do liczby zatrudnionych pracowników oraz przysługujących im wynagrodzeń. Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Postępowanie jest na etapie sprawdzającego, zarzutów nikomu nie przedstawiono. Śledczy weryfikują dokumenty i przesłuchują pracowników byłej posłanki.

Posłanka Bożena Kamińska przypomina, że posiada rozdzielność majątkową z mężem, a rzeźba jest jego własnością.
- Nie mówiąc już o tym, że po kilku miesiącach, w tym samym roku dzieło zostało sprzedane - dodaje. - A w takiej sytuacji trudno cokolwiek wykazywać w oświadczeniu.

Nie zgadza się też z zarzutem przywłaszczenia pieniędzy. Jak mówi, rozliczenia były zaakceptowane przez Kancelarię Sejmu. Poza tym, na prowadzenie biura otrzymała mniej pieniędzy (514,8 tys. zł) niż wyliczyło CBA.

- Nie wiem skąd ta kwota i skąd te rzekome nieprawidłowości - dodaje. - Mówiąc szczerze to nie miałam pojęcia o kontroli w tym zakresie.

Przypomnijmy, że Kamińska zasiadała w Sejmie przez dwie kadencje. W ostatniej bardzo dużo uwagi poświęciła nieprawidłowościom - jak podkreślała - w pracy służb mundurowych. - Nie wykluczam, że może mieć to związek z kontrolą, która rozpoczęła się dzień po ogłoszeniu wyników wyborów - mówi była posłanka. - Ale nie żałuję swoich decyzji. Robiłam to co do mnie należało. A sądowe wyroki, które zapadają w sprawach zwolnionych funkcjonariuszy utwierdzają mnie w przekonaniu, że stałam po właściwej stronie.

W ostatnich wyborach nie uzyskała wystarczającej liczby głosów i nie weszła do Sejmu. Dziś pracuje w Kancelarii Senatu.

Czym jest długi COVID-19?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na augustow.naszemiasto.pl Nasze Miasto