Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była mleczarnia w Ogrodniczkach. Jest punkt zapalny

Piotr Czaban
Jak burmistrz pieniądze ze sprzedaży mleczarni wrzuci do jednego kotła, to Ogrodniczki mało na tym skorzystają - obawia się sołtys Ogrodniczek
Jak burmistrz pieniądze ze sprzedaży mleczarni wrzuci do jednego kotła, to Ogrodniczki mało na tym skorzystają - obawia się sołtys Ogrodniczek fot. Piotr Czaban
Dopóki burmistrz nie wyciągnął aktu notarialnego, było cicho - mówi sołtys Bogdan Augustynowicz. Teraz już nie jest.

Chodzi o budynek po byłej mleczarni w Ogrodniczkach.

Każdy we wsi myślał, że może z czasem wróci tu mleczarnia. Paru gospodarzy jeszcze dowoziło mleko do Grabówki czy Studzianek. Teraz już na to nie liczymy, bo z trzysta krów w Ogrodniczkach zostało może trzydzieści - opowiada sołtys Augustynowicz.

Kto właścicielem?

Od pewnego czasu w mleczarni pojawiają się nieproszeni goście.

- Zgłaszaliśmy burmistrzowi, że tam jacyś narkomani się zbierają, płytki obrywają. Dlatego zabiliśmy to deskami - wyjaśnia sołtys.

Burmistrz Wiktor Grygiencz postanowił wystawić budynek na sprzedaż. Są chętni do nabycia tego. Ale w tym momencie pada pytanie, czy wieś nie ma jakichś sprzeciwów?

- Ten budynek stoi na naszym terenie. Trzeba dojść, kto ma prawo własności - uważa sołtys.

- Księga wieczysta jest na Urząd Gminy w Supraślu. Była mleczarnia to tzw. mienie skomunalizowane. Prawnie to my jesteśmy właścicielami - argumentuje burmistrz.

Wiktor Grygiencz jest zdeterminowany. Chce sprzedać mleczarnię nawet mimo oporu mieszkańców Ogrodniczek.

- Jeżeli uważają, że to jest ich, niech podają urząd do sądu - twierdzi Grygiencz. - Lepiej sprzedać to w takim stanie, w jakim jest, niż później, gdy zostanie całkowicie zdewastowane. Mleczarnia mogłaby służyć, jako lokal usługowy. Być może powstanie tu siłownia.

Boisko za mleczarnię

Mieszkańcy zdają sobie sprawę, że mogą nie wygrać sporu z burmistrzem i budynek pójdzie pod młotek.

- Chcemy, żeby pieniądze z mleczarni zostały w Ogrodniczkach - mówi Augustynowicz. - Nie, żeby każdy coś dostał, ale żeby poszły w nasz teren. Najlepiej, żeby gmina wybudowała boisko. Tak już nam trzy place sprzedano po szkole i nic z tego nie dostaliśmy. A jedna z działek została sprzedana za ponad sto tysięcy. W zamian stoją tylko fundamenty nowej szkoły...

- Zasada jest prosta. Jeśli coś sprzedamy, pieniądze idą do jednego kotła - odpowiada Grygiencz. - Swoją drogą, każda miejscowość ma pieniądze na inwestycje. W Ogrodniczkach jest zaplanowana budowa boiska. Część ziemi już wyrównaliśmy. Chcemy, by w ciągu czterech lat każda miejscowość w gminie miała boisko. Przy poparciu radnych z tego terenu, w Ogrodniczkach też na pewno takie powstanie do 2010 roku. Ogrodniczki mogą spać spokojnie

* * *

Jednak obietnica burmistrza nie uspokaja mieszkańców.

- Jak burmistrz pieniądze ze sprzedaży mleczarni wrzuci do jednego kotła, to Ogrodniczki mało na tym skorzystają - obawia się sołtys Ogrodniczek i dodaje:

- Jeżeli jednak zostaną zainwestowane w naszą wieś, nie będziemy robili problemów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny