Burmistrz Czepe walczy z radnym i przegrywa

- Burmistrz robi ze mnie idiotę - denerwuje się radny Zbigniew Łapiński.

Roman Czepe pozwał radnego do sądu, bo ten odważył się wypowiedzieć na łamach prasy. W kwietniu 2008 roku było głosowanie w sprawie udzielenia absolutorium burmistrzowi. Opozycja była przeciw, a jego działalność w 2007 roku źle oceniło też trzech radnych spoza opozycji.
"Poranny" przeprowadził sondę, w której pytał opozycję, dlaczego była przeciw udzieleniu Romanowi Czepe absolutorium.

Jeden z nich, Zbigniew Łapiński (Nasze Podlasie), przypomniał, że w poprzedniej kadencji, za rządów Tadeusza Wróblewskiego, powstał projekt trybun stadionu. Kosztował 28 tys. złotych i, zdaniem radnego Łapińskiego, pieniądze te poszły w błoto.

- Burmistrz powinien chociaż zacząć budowę trybun, by nie stracić pieniędzy wydanych na projekt - mówił radny.

Dalej wypomniał, że burmistrz Łap chce budować Pomnik Niepodległości. - Czy nie lepiej byłoby najpierw wyremontować ulice i stadion miejski - pytał radny Łapiński. Jego opinia nie spodobała się burmistrzowi. Czepe zażądał, aby radny przeprosił go na łamach prasy, ale tak się nie stało.
- Za co? - pyta dziś Łapiński. - Przecież powiedziałem prawdę.

Dlatego burmistrz pozwał nieposłusznego radnego do sądu.

- Za kłamstwo, jakiego dopuścił się radny, twierdząc, że burmistrz wyrzucił w błoto pieniądze przeznaczone na dokumentację trybun - napisała w wyjaśnieniu Anna Rutkowska, rzeczniczka łapskiego magistratu.

W listopadzie 2009 roku Roman Czepe przegrał rozprawę apelacyjną. Teraz wystąpił o kasację.

- Chodzi o to, aby wyjaśnić, czy sądy polskie mają pozwalać na kłamstwo tylko dlatego, że kłamie się w sprawie osoby publicznej (tzw. daleko idąca dopuszczalna krytyka), czy jednak radny bezkarnie kłamać nie może - pisze rzeczniczka.