Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz blokuje wykup mieszkań

Julita Januszkiewicz
Burmistrz blokuje sprzedaż mieszkań po niskich cenach. Domaga się, by spółdzielnia zrzekła się żądań co do biblioteki, a wówczas podpisze uchwałę o sprzedaży gruntów - mówi Kazimierz Kuć.
Burmistrz blokuje sprzedaż mieszkań po niskich cenach. Domaga się, by spółdzielnia zrzekła się żądań co do biblioteki, a wówczas podpisze uchwałę o sprzedaży gruntów - mówi Kazimierz Kuć.
Większość lokatorów SM "Kolejarz“ nie może wykupić swych mieszkań za niewielką cenę.

Powód? - Burmistrz blokuje sprzedaż gruntu - skarży się Kazimierz Kuć, lokator spółdzielni.

Ustawa, dzięki której lokatorzy mogą wykupić swoje mieszkania nawet za kilka złotych weszła w życie 31 lipca. Minęły trzy miesiące. Ci, którzy złożyli dokumenty o wykup mieszkań 31 lipca, powinni być ich właścicielami, a nie są.

- Do tej pory SM "Kolejarz“ nie podpisała aktów notarialnych, bo nie może wykupić gruntów - denerwuje się Kazimierz Kuć.

- Są opory ze strony władz miasta - dodaje Stanisław Gierałtowski, inny lokator.

Tylko 10 bloków ma wykupione grunty

Mieszkańcy nie przekształcą mieszkania w odrębną własność, dopóki grunty, na których stoją ich bloki, nie będą należały do spółdzielni.

- Za kadencji burmistrza Tadeusza Wróblewskiego wykupiliśmy grunty pod blokami na osiedlu przy ulicy Bohaterów Westerplatte, oraz Osiedlowej. Są to bloki numer 3, 5, 7. Już za rządów nowego burmistrza Romana Czepe naszą własnością stały się grunty pod blokami na 11 Listopada - tłumaczy Stanisław Rząca, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Kolejarz“ w Łapach.

Niestety, to za mało. Na 34 spółdzielcze bloki, tylko w 10. jest uregulowana sprawa gruntów.

Nie rozstrzygnięto spraw

- Burmistrz wstrzymał transakcję, z uwagi na to, że nie rozstrzygnięto sprawy biblioteki. Przecież to są dwie różnorodne sprawy, które nie są związane ze sobą - uważa prezes spółdzielni.

Przypomnijmy: 30 czerwca tego roku SM "Kolejarz“ rozwiązała umowę najmu na korzystanie z lokali Domowi Kultury i Bibliotece Publicznej. SM zwróciła się też do burmistrza Łap, szefów obu placówek, by podpisano umowę najmu. Spółdzielnia "Kolejarz“ postawiła gminie ultimatum: albo niech się te instytucje wynoszą, albo niech płacą za wynajem. I zażądała od gminy, by płaciła ponad cztery tysiące złotych miesięcznie.

Kolejarz dyktuje warunki, bo uważa się za właściciela całego obiektu. Łapski magistrat odrzuca te żądania. Szefowie instytucji też. Twierdzą, że część budynku, w którym placówki się mieszczą należy do gminy. Dyrektorzy przekonują, że mają dokumenty, które o tym świadczą. Chodzi o wydatki poniesione przed 20 - laty przez gminę na budowę tych placówek.

Prezes spółdzielni również się upiera, że to on jest właścicielem. Zdania są na ten temat podzielone. Łapscy urzędnicy niedawno podczas kwerendy w Archiwum Państwowym w Białymstoku znaleźli dokumenty, które poświadczają, że racja leży po ich stronie. Ale prezes "Kolejarza“ kwestionuje to. Uważa, że są kserowane dokumenty niczego nie udowadniają. Dlatego, jego zdaniem, są nieważne.

Mieszkańcy: To nasze grunty

Skutki tego konfliktu od pewnego czasu odczuwają mieszkańcy bloków "Kolejarz“. Ludzie mają problemy z nabyciem mieszkania.

- Burmistrz stawia sprawę na ostrzu noża. Domaga się, by spółdzielnia przekazała część budynku, w którym znajduje się biblioteka i dom kultury, to wówczas podpisze uchwałę w sprawie sprzedaży gruntów. Jak tak można postępować? Przecież to szantaż. Argumenty spółdzielni nie przekonują burmistrza - oburza się pan Kazimierz. - A trzeba wziąć pod uwagę, że grunty nie należą do gminy, a, między innymi do mojego rodzinnego dziadka. W latach siedemdziesiątych w miejscu, gdzie teraz stoją bloki, znajdowały się działki. Ówczesne władze nie pytając nikogo o zgodę wykupywały je za bezcen. Grunty te są prywatnymi, więc my teraz odkupujemy to co nam kiedyś zabrano. Poza tym ustawa nie przewiduje żadnych roszczeń - tłumaczy Kuć. I kontynuuje:

- Przecież moglibyśmy też zacząć szantażować burmistrza. Prezes może postawić sprawę jasno - "albo sprzedacie nam grunty, albo eksmitujemy bibliotekę“ Czy ustawa o uwłaszczeniach wymaga takich poświęceń ze strony mieszkańców - pyta Kazimierz Kuć.

Lokatorzy spółdzielni czują się pokrzywdzeni.

- Gdyby ludzie znali realia, wówczas interweniowaliby u wojewody, w sprawie uchylenia weta blokującego wykup mieszkań. Sprawa jest bardzo poważna - tłumaczy Stanisław Gierałtowski.

Potrzebna zgoda walnego zgromadzenia

Prezes "Kolejarza“ tłumaczy, że spółdzielnia może kupić nieruchomości z 99-procentową bonifikatą, ale wówczas, gdy przekaże gminie część tego budynku, w którym mieści się biblioteka i DK na własność.

Czy tak się stanie, czy prezes ustąpi, zależy od zgody walnego zgromadzenia członków spółdzielni.

- Możemy też przekazać mieszkańcom udziały w gruntach na własność tylko w wieczyste użytkowanie, ale wiąże się to z większymi kosztami - kwituje Rząca.

Burmistrz Łap Roman Czepe mówi, że nie zgadza się, by po dwudziestu latach udowadniać, jakie wydatki poniesiono na rzecz biblioteki i Domu Kultury.

Czepe: Jest prawo wieczystego użytkowania

23 października odbyło się spotkanie władz Łap z kierownictwem spółdzielni.

- Zaapelowałem o dobrą wolę. Jeśli jej nie będzie, to organy gminne będą musiały rozważyć racjonalność sprzedaży gruntów z tak wielką bonifikatą (94 procent). Gmina mogłaby sprzedać spółdzielni nieruchomości nawet taniej niż dotychczas przyjęte 6 procent, czyli za 1 procent wartości. Wymaga to jednak pozytywnego odzewu spółdzielni na postulaty gminy - dodaje.

Burmistrz wyjaśnia dalej, że lokatorzy mogą być bez problemu uwłaszczani mając prawo wieczystego użytkowania.

- Ale nie można podejmować próby odebrania Gminie jej własności tam, gdzie jest Biblioteka i Dom Kultury, a potem wyciągać rękę po darowiznę w postaci gruntów. Kilka osób zamiast strzec interesu Spółdzielni i szukać porozumienia z Gminą - przecież możemy nawet znacznie zwiększyć bonifikatę - mówi i po chwili dodaje:

- Niech Spółdzielnia się zajmie tym, że nadal nie ma koncepcji zagospodarowania "miasteczka budek“ przy bloku Główna 30, nic nie robi się na przekazanych przed laty terenach przy Cmentarnej i Żwirki i Wigury, nie ma inwestycji budowlanych, nie ma porządnych placów zabaw, a to także rola Spółdzielni, można się z niej bardzo dobrze wywiązać, co najlepiej widać w białostockich spółdzielniach - jest wiele bardzo ważnych tematów, w których można współpracować, a nie wchodzić w konflikt próbą zawłaszczenia tego, co jest gminne. Nie rozumiem jednak, jaki ma związek fakt, że przejęto od kogoś grunty w latach 70. z tym, że teraz Spółdzielnia chce gminie zabrać jej prawowitą własność części budynku, gdzie jest Biblioteka i Dom Kultury - mówi bez ogródek Czepe.

Niektórzy mieszkańcy nie chcą skorzystać z propozycji burmistrza.

- Wieczyste użytkowanie przekreśli całą ustawę, przecież chodziło o wykup mieszkania, jak najtaniej, a tak koszty wzrosną - mówi Kazimierz Kuć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny