Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunt. Białostoccy harcerze sprzeciwiają się dodatkowej składce

(mak)
Harcerze z białostockiej chorągwi pokazują swoje prawo. Punkt 9. mówi: Harcerz jest oszczędny i ofiarny. – Zastanawiamy się, jak to się ma do akcji zbierania od nas pieniędzy na długi – mówią instruktorki Związku Harcerstwa Polskiego.
Harcerze z białostockiej chorągwi pokazują swoje prawo. Punkt 9. mówi: Harcerz jest oszczędny i ofiarny. – Zastanawiamy się, jak to się ma do akcji zbierania od nas pieniędzy na długi – mówią instruktorki Związku Harcerstwa Polskiego. Wojciech Wojtkielewicz
80 złotych musi zapłacić każdy z instruktorów ZHP. Tak kwatera główna chce pokryć swoje milionowe długi. Ale pojawił się bunt. Nasi harcerze uważają, że władze nie powinny szukać ratunku w ich kieszeniach.

Pieniądze mają uratować centralę związku przed bankructwem i pokryć część 6,5 miliona długów, których przez lata się dorobiło ZHP. Jednak białostoccy harcerze stanowczo sprzeciwiają się opłacie.

- Większość z nas to studenci i uczniowie. To co robimy, robimy za darmo i sami często dopłacamy za dodatkowe materiały. Nie stać nas na kolejną, tak wysoką składkę - mówi jedna z białostockich instruktorek ZHP.

Przeciw nowej opłacie zbuntowała się cała Chorągiew Białostocka ZHP. Nasi druhowie wysłali swoje stanowisko do kwatery głównej. Chcą, żeby władze wycofały się ze swojej uchwały.

- Te długi to wina kwatery głównej, nie nasza. My jesteśmy samodzielną jednostką i kontrolujemy nasz budżet. Nasza chorągiew nie ma żadnego zadłużenia. Dlatego uważam, że nie powinniśmy płacić za czyjeś błędy - mówi harcmistrz Lech Magrel, przewodniczący rady chorągwi białostockiego ZHP.

- Nikt wcześniej nie konsultował z nami tego pomysłu. Pewnie byłoby inaczej, gdyby zamiast zaskoczyć nas uchwałą, zaproszono nas do rozmowy na ten temat - dodaje harcmistrz Andrzej Bajkowski, komendant białostockiej chorągwi.

Władze ZHP nie zważają na bunt. Chcą pieniędzy.

Jednak władze ZHP z nadzwyczajnej składki nie zamierzają się wycofywać. Ich zdaniem wszystko odbyło się legalnie, zgodnie z prawem harcerzy. Teraz chcą przekonywać instruktorów, że powinni im mimo wszystko pomóc.

- To była trudna decyzja, ale nie mamy innego wyjścia. Zwracamy się do osób nam najbliższych i liczymy, że pomogą nam w tej dramatycznej sytuacji - mówi Krzysztof Budziński, zastępca naczelnika ZHP.

- Nie odmawiamy pomocy - odpowiada jedna z naszych harcerek. - Jednak zamiast sięgać do kieszeni druhów, moglibyśmy wspólnie zdobyć te pieniądze w inny sposób. Na przykład przygotowując projekt, z którego część dochodu przekazalibyśmy na spłatę długu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny