Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budżet obywatelski, wyzwanie dla miasta

Redakcja
Krzysztof Bil-Jaruzelski i Zbigniew Nikitorowicz
Krzysztof Bil-Jaruzelski i Zbigniew Nikitorowicz
Czy białostoczanie powinni mieć większy wpływ na to, jak dzielone są pieniądze z miejskiego budżetu?

Krzysztof Bil-Jaruzelski, szef podlaskiego SLD

Kiedy zastanawiamy się nad największymi osiągnięciami Polski po zmianach ustrojowych za jeden z największych sukcesów zgodnie uznajemy odrodzenie samorządu terytorialnego. Decentralizacja władzy, kompetencji, odpowiedzialności, rozwój naszych miast i budowa społeczeństwa obywatelskiego, to nasz największy sukces i często na przekór przekazywaniu kompetencji bez zapewnienia środków finansowych czy wręcz odbieraniu pieniędzy. Logiczną konsekwencją rozpoczętych procesów powinno być poszerzanie zakresu i kompetencji samorządów. Przekazywanie praw i decyzji jednostkom pomocniczym (rady osiedli) i umożliwienie większego wpływu mieszkańców na decyzje finansowe (np.. w postaci budżetu obywatelskiego) - taką drogę wybiera coraz więcej samorządów w Polsce.

Niestety, obecne władze Białegostoku zdają się mieć zupełnie odmienną wizję rządzenia i relacji z obywatelami. Od kilku lat nie mamy już w naszym mieście rad osiedlowych, zaś reakcje rządzących Białymstokiem na pytania o budżet obywatelski są negatywne. Nasza władza wie według siebie najlepiej czego nam potrzeba - co robić, co budować, na co wydawać pieniądze. Mamy do czynienia ze swoistym, mówiąc z przymrużeniem oka, "absolutyzmem oświeconym" (czasami bardziej, a czasami mniej). Kompetencyjna przewaga prezydenta nad radą miasta, obecny układ sił dający PO całkowitą władzę w mieście, wreszcie niektóre cechy charakteru rządzących powodują, że opinie i wola białostoczan stają się coraz mniej ważne.

SLD zdecydowanie popiera wprowadzenie w Białymstoku budżetu obywatelskiego. Uważamy, że to władza jest dla ludzi, a nie odwrotnie. To nasi mieszkańcy wiedzą najlepiej jak im się żyje i czego im potrzeba. I nie chcą, aby ich głos był potrzebny tylko raz na cztery lata. Domagać się będziemy przywrócenia rad osiedli, przekazania im uprawnień i możliwości decyzji o części budżetu. Chcemy, aby jak najszybciej wydzielić w budżecie kwotę na początek 5 milionów złotych, o przeznaczeniu których decydowaliby sami mieszkańcy. Byłaby to procedura kilkustopniowa: zgłaszanie projektów, weryfikacja wniosków, głosowanie wśród mieszkańców. W Poznaniu udział w tworzeniu budżetu wzięło kilkanaście tysięcy mieszkańców, a wygrał projekt dokończenia budowy hospicjum. Do czasu reaktywacji rad osiedlowych można też rozważyć oddanie kwoty kilku milionów złotych do decyzji samych radnych na realizację inicjatyw obywatelskich. Prezydent zaś powinien akceptować te uzgodnione propozycje i ujmować je w budżecie. Dziś możliwości radnych, aby wprowadzić swoje poprawki do budżetu prezydenta są znikome, a praktycznie żadne.

SLD przypomina, że samorząd to wszyscy białostoczanie, a nie tylko prezydent, radni czy urzędnicy. Tylko podmiotowe traktowanie swoich obywateli wyzwala ich aktywność i zaangażowanie w prace na rzecz miasta. Wtedy traktujemy miasto i władze jak swoje, nasze, wspólne. W przeciwnym razie przepaść między władzą a ludźmi będzie się powiększać.

Zbigniew Nikitorowicz, szef klubu miejskich radnych PO

Budżet partycypacyjny (obywatelski) jest trudny w realizacji, ale osobiście myślę, że warto podjąć wyzwanie jego poważnej analizy. Nie oznacza to, że dotychczasowe budżety Białegostoku powstają w oderwaniu od realnych potrzeb mieszkańców. Ich wpływ jest realny, chociaż pośredni. Białostoczanie wybierają radnych i prezydenta, kierując się programem wyborczym poszczególnych kandydatów. W gminach, nawet tak dużych jak Białystok, program wyborczy nie ma charakteru politycznego, lecz merytoryczny. Jest z reguły wykazem planowanych inwestycji, przedsięwzięć w sferze społecznej, kulturalnej czy społecznej, które później znajdują odzwierciedlenie w kolejnych budżetach.

Również w trakcie kadencji mieszkańcy zgłaszają w czasie spotkań szereg postulatów, które radni starają się zamienić w zapisy budżetu miasta. Władza, która nie spełnia oczekiwań mieszkańców jest w ostatecznym rozrachunku zmieniana. W demokracji to wyborcy zawsze są suzerenem.

Dzisiaj niektóre polskie miasta, z reguły mniejsze niż Białystok, na przykład Sopot są już po pierwszych doświadczeniach z budżetem partycypacyjnym i wyglądają one zachęcająco. Dlatego uważam, że warto zastanowić się nad wydzieleniem pewnej puli do dyspozycji mieszkańców. Postaram się zainteresować tym radnych klubu Platformy Obywatelskiej i prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Warto w tej sprawie przeprowadzi szeroką i poważną debatę.

Budżet partycypacyjny ma szereg zalet: ułatwia identyfikację potrzeb mieszkańców, pozwala skutecznie odpowiadać na te oczekiwania, wspomaga integrację społeczności lokalnej. Z drugiej strony realizacja budżetu partycypacyjnego stwarza również szereg barier. Po pierwsze trzeba zapewnić powszechny udział społeczności lokalnej w jego tworzeniu. Nie można doprowadzić do wykluczenia z debaty jakie grupy społecznej czy też do zdominowania procesu przez jedną lub kilka grup mieszkańców. Tworzenie takiego budżetu wymaga zaangażowania wielu stron: urzędników, radnych i mieszkańców a także umiejętności negocjacyjnych. Może się okazać, że inwestycja najbardziej oczekiwana jest na przykład niemożliwa z przyczyn finansowych czy też prawnych. Na przykład jestem pewny, że wielu mieszkańców chciałoby, aby w Parku Planty powstała siłownia na powietrzu. Wymarzone miejsce do rekreacji i wypoczynku. Okazuje się, że takiego projektu nie można zrealizować, bo park jest objęty ochroną konserwatorską. Podobne przykłady można mnożyć. Mieszkańcy nie muszą znać wszystkie ograniczenia prawne i finansowe. Takie sytuacje mogą rodzić napięcia i frustracje.

Budżet partycypacyjny musi być także przygotowany z dużo większym wyprzedzeniem niż budżet tradycyjny, gdyż należy dodatkowo przeprowadzić akcję informacyjną, konsultacje społeczne a następnie dokonać wyboru projektów. Mimo udziału czynnika społecznego taki budżet musi być zgodny z prawem finansowych i uzyskać opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej. Zatem ma niewątpliwe zalety, jak też bariery. Mimo wszystko warto poważnie rozpocząć dyskusje w sprawie jego ewentualnego wprowadzenia w Białymstoku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny