Nie tylko mieszkańcy Czarnej Białostockiej narzekają na wygląd swojego magistratu: - Panie, ja nie jestem stąd, ale widziałem tę gminę. To rozpacz - podsumowuje krótko mężczyzna, który przyjechał z Sokółki.
Określenie może dosadne, ale chyba mało gdzie można znaleźć taki relikt z poprzedniej epoki, jak drewniany urząd w Czarnej. Wąskie przejścia, takie same, na dodatek odrapane schody, małe pokoje. W takich warunkach pracuje miejscowa administracja. Petenci też mają powody do narzekań.
Nie mieścimy się
- Mieszkańcy mają utrudnione warunki załatwiania spraw, nie mówiąc o tym, że nie mieścimy się w tym budynku - twierdzi Tadeusz Matejko, burmistrz Czarnej Białostockiej. - Generalnie budynek nie robi dobrego wrażenia. Wszyscy, którzy odwiedzają nas z zewnątrz, pytają kiedy będzie nowy budynek.
Ryzyko zawodowe
Burmistrz przyznaje, że praca w jego urzędzie jest wręcz niebezpieczna. Wszystkie okna na parterze są zakratowane.
- Będę zastanawiał się czy tego nie zdemontować ze względu na zagrożenie - mówi Matejko.
Jak nam tłumaczy, samorząd w Czarnej o nowym magistracie myśli już od 1990 roku.
- Zawsze decyzja była odkładana, ponieważ ciągle są inne ważniejsze potrzeby - tłumaczy burmistrz. - Nie ukrywam, że budowa nowego urzędu na pewno wstrzyma inne inwestycje.
Budujemy latami
Dlatego władze Czarnej Białostockiej próbują stworzyć swoją nową siedzibę przy ul. Towarowej metodą małych kroków.
- Kiedy rada miejska podejmowała decyzję o budowie, od razu zakładaliśmy, że będzie ona rozplanowana na minimum sześć lat, żeby można było kontynuować te inwestycje, które muszą być wykonane - opowiada burmistrz Matejko. - Kolejne prace na budowie przy Towarowej ruszą za rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?