Budowa basenu niepewna. Dotacja jest za mała. (wideo)

Władze Łap rozważają rezygnację z tej kosztownej inwestycji. Sytuacja finansowa gminy jest zła. Jej zadłużenie wynosi 52 proc. dochodów do budżetu. W Łapach jest duże bezrobocie, a wpływy z podatków niskie. Zamknięto cukrownię i ZNTK. Inwestorów też nie ma.

- Nie możemy już się tak zadłużać. W 2014 roku, po wybudowaniu basenu, dług gminy będzie olbrzymi i wyniesie 30 mln złotych. A roczny koszt utrzymania tego obiektu to ponad milion złotych - tłumaczyła Anna Sokół, skarbnik gminy.

- Jest też ryzyko, że w 2013 roku Regionalna Izba Obrachunkowa nie zatwierdzi naszego budżetu. Nie będzie można się wtedy zapożyczać, a to grozi bankructwem - mówił burmistrz Wiktor Brzosko.

Inwestycji bronią opozycyjni radni PiS, z byłym burmistrzem Romanem Czepe na czele.

- Wiemy, że jest trudna sytuacja, ale dzięki tej inwestycji powstanie kilkanaście miejsc pracy. Basen to szansa rozwoju turystycznego oraz wizytówka gminy. Konkurencja tylko się ucieszy z decyzji władz Łap - mówił radny Sławomir Maciejewski.

Opozycja chce więc przeprowadzić referendum w tej sprawie. Radni PiS przypominają, że inwestycję można rozłożyć na cztery lata.

- Zgodził się na to urząd marszałkowski. Stać nas też na utrzymanie basenu - uważał Roman Czepe.

I proponował swojemu następcy oszczędności. Radził też, by dobrze przeprowadzić przetarg, który spowoduje obniżenie kosztów. - Jeśli chwalicie się, że macie znajomości w PO, to bez problemu powinniście pozyskać dodatkowe pieniądze - zwracał się do rządzących Roman Czepe.

- Cały czas oszczędzamy. Nawet jeśli zaczniemy budowę, to możemy jej nie skończyć. A wtedy odpowiedzialność spadnie na rządzących, a nie na opozycję - ripostował Wiktor Brzosko.

Radni nie podjęli wczoraj ostatecznej decyzji, czy budować, czy zrezygnować z CTR. - Rozmawiamy z urzędem marszałkowskim o przedłużeniu terminu inwestycji oraz możliwości pozyskania dodatkowych pieniędzy - powiedział zastępca burmistrza Zdzisław Jabłoński.