[galeria_glowna]
Budgie przez lata nic się nie zmienili, no może wokaliście przybyło trochę zmarszczek. Z oryginalnego składu walijskich hard rockowców pozostał tylko Burke Shelley - śpiewający basista i twarz kapeli. I na pewno nie jest ani za stary na rock and rolla ani za młody by umrzeć.
Podobnie jak wielu muzyków z lat 70. zachował niespożyte siły i umiłowanie rockowego cyrku. Bez problemu nawiązuje kontakt z publicznością, która przecież na ten koncert czekała niemal trzy dekady. Bo bardziej niż wydarzenie muzyczne, było to spotkanie towarzyskie. Dawno niewidziani znajomi z podstawówek, liceów, akademika. Żadna "nasza-klasa" nie zie zgromadziła tylu podobnie czujących po latach ludzi.
Zanim zaczął się koncert trwało rozpoznawanie twarzy, przypominanie sobie wspólnych wygłupów, czasami prezentacja dorosłych już dzieci.
Dla Budgie zaś czas stanął w miejscu. Jak trzy i pół dekady temu walą prosto z mostu ognistego hard rocka. Sfatygowana gitara basowa, porwane jeansy i czerwone trampki to styl wokalisty, który wciąż szaleje na scenie i... odcina kupony od dawnej świetności. Ale robi to z godnością i szczerze.
Był hit z listy przebojów Trójki "Turn To Stone", było "Napoleon Bona Part I i II" i byli kultowi w Polsce "Parents". A na bis? Oczywiście "Breadfan".
W niedzielę 26 kwietnia w Gwincie niemniej cikawy koncert, a kto wie czy nie lepszy muzycznie. Ze swoim trio prawdziwego amerykańskiego blues-rocka zagra niezwykle szanowany przez muzyków na całym świecie gitarzysta Todd Wolfe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?