"Hamlet" jako grabarz, a może raczej jako bohater pop kultury, a konkretnie Superman? No może nieco przypominający sławetne logo komunistycznego Mosfilmu. A czemu nie? Z Szekspirem robiono już wszystko, wystarczy przypomnieć świetne "Przypadki księcia H." Błażeja Piotrowskiego w reżyserii Jacka Malinowskiego. Tu aktorów jest więcej i środki wyrazu nieco bogatsze. Były i lalki stolikowe, i wielkie kukły, przebieranki, wyjście ze sceny, gra w kilku planach. A wszystko z humorem, puszczeniem oka do widza, ale bez kabaretowej hucpy. Po prostu - dziś Hamlet może być neurotykiem, histerykiem, a może zwykłym wariatem? Interpretacji jest mnóstwo, a kiedy łopaty grabarzy zamieniają się w miecze, a te pękają jak zapałki - z jednej strony przypomina się genialny "Jabberwocky" Terry'ego Gilliama, a z drugiej... "Teksańska masakra piłą mechaniczną". Kto był - wie o co chodzi. I wył, jak wspomniana piła, ze śmiechu. Świetny pomysł na pokazanie na Wschodzie Kultury, że tam jest nie tylko cywilizacja, ale i znakomity teatr lalek. Białostoczanie o tym wiedzą od dawna, a reżyser "Hamleta" Ihar Kazakoŭ, reżyserował i w BTL.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?