Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

BTL. Jacek Malinowski reżyseruje spektakl „Na pełnym morzu” według Sławomira Mrożka (zdjęcia, wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
BTL. Na pełnym morzu - próba medialna, 21.01.2021
BTL. Na pełnym morzu - próba medialna, 21.01.2021 Jerzy Doroszkiewicz
Czasy w których żyjemy nienachalnie korespondują z poczuciem humoru i absurdu Sławomira Mrożka – podkreśla Jacek Malinowski, reżyser spektaklu. Szef BTL na małej scenie swojego teatru wystawia "Na pełnym morzu".

- Tekst Mrożka daje możliwość zbudowania bardzo ciekawych kreacji aktorskich, szczególnie z takimi perełkami, jakie mam w zespole - wyjaśnia Jacek Malinowski, dyrektor BTL i reżyser przedstawienia.

Ważny jest też sam temat. Mówi o bezradności człowieka wobec procedur. Procedury, jak to autor zapisał, mogą doprowadzić do tego, że w metaforyczny sposób „zeżremy człowieka”, który może być po drugiej stronie ulicy.

- Mrożek nic nie stracił ze swojej aktualności, jako szefowie teatrów solidarnie mamy poczucie, ze powinien pojawiać się na scenach - kontynuuje Malinowski. - Czasy są ku temu dobre.

O czym jest "Na pełnym morzu"

- Historia na pierwszy rzut oka nie jest może zbyt skomplikowana - mówi Malinowski. - Przedstawia perypetie trójki bohaterów, którzy w jakiś dziwny sposób znaleźli się na tratwie. Dryfują przez jakiś czas, brakuje na pokładzie pożywienia, zatem w absurdalny sposób decydują się, żeby poświęcić kogoś z nich, po to żeby przeżyć. I w bardzo logiczny sposób przeprowadzają między sobą rodzaj dochodzenia, kto okaże się być najlepszym kandydatem. Mam wrażenie, że tego typu sytuacje odgrywają się na co dzień w każdej części świata.

„Na pełnym morzu” było oczywiście pisane w określonej epoce, ale nie zależało mi na tym, żeby akcentować czas, a uniwersalne mechanizmy, jakie uruchamiają się w człowieku podczas sytuacji kryzysowych. Wtedy budzą się w nas instynkty, biologia, wszelkie formuły, które wypracował świat kultury, nauki, stają się pustymi frazesami i służą tylko do tego, by metaforycznie skonsumować drugiego człowieka.

- Pomysł na scenografię wyszedł z tekstu – przyznaje Michał Wyszkowski, autor tratwy o symbolicznym kształcie. - Najważniejszy jest tekst, scenografia ma nie przeszkadzać, choć na tym gadżecie aktorzy muszę się dużo nagimnastykować.

- Ta tratwa ma wymiar symboliczny – podkreśla reżyser. - Nie jest wykonana z przypadkowych elementów i nie ma przypadkowego kształtu. Nieprzypadkowo gramy ten spektakl w przestrzeni amfiteatralnej i skojarzenia, które wypracowaliśmy ze scenografem budowały skojarzenia i ciągi myślowe.

- Chciałem, żeby muzyka korespondowała z pełną absurdów i dowcipu aurą tego spektaklu – zdradza Marcin Nagnajewicz, kompozytor muzyki do przedstawienia. - Postanowiłem inspirować się szeroko pojętą muzyką jazzową, ale również wykorzystałem mnóstwo walorów brzmieniowych instrumentów – saksofonu, kontrabasu i perkusji. Muzyka pełni rolę ilustracyjną, ale też pomaga wydobyć z niektórych scen absurd, czy podkreśla motorykę pewnych zdarzeń.

Na saksofonie zagrał Kamil Skorupski, na kontrabasie Piotr Chociej.

"Na pełnym morzu" - aktorzy o przedstawieniu

- Gram Grubego, Paweł Szymański Małego a Zbyszek Litwińczuk – Średniego – opowiada Ryszard Doliński. I wspomina, że w takiej obsadzie grali już spektakl kilkanaście lat temu w Augustowie.

- Chcieliśmy do tego wrócić, bo czasy są takie, jakie są – wyznaje Doliński. - Jest taki Mały, szary, normalny, jest taki przy kości, który kombinuje, ma pomysły, manipuluje wszystkim i jest taki Średni, który tylko patrzy, gdzie się ustawić, żeby dobrze wypaść. Od czego to się różni od tego, co mamy za oknem? Manipulacja, pomówienia, plotki, a najgorzej kończy Mały.

- Brnąc w absurd mrożkowy i absurd życia codziennego cały czas metaforycznie, my aktorzy, dowiadujemy się czegoś nowego – mówi Paweł Szymański. - Jak można ten tekst szlachetnie, absurdalnie rozumieć i myślę, że każda próba jest wypadkową prób odnalezienia się w tym życiu. Ja, prawy obywatel, z pewnym kręgosłupem moralnym znajduję w sobie nutkę takiego skurczybyczostwa. Człowiek próbuje być małym kameleonem i dopasować się do czasów.

- Nie jestem pewny, czy będąc na lądzie, rzeczywiście jestem na lądzie, bo to właśnie o tym lądzie jest ta tratwa – uśmiecha się Zbigniew Litwińczuk. - Jestem zafascynowany tym, że od czasu do czasu przypominamy sobie dzieła ponadczasowe – warto wrócić do Mrożka.

W spektaklu grają również Wiesław Czołpiński na zmianę z Mirosławem Janczukiem oraz Krzysztof Pilat.

Premiera online PPV 23 stycznia o godz.20, kolejny pokaz 24 stycznia o godz. 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny