Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalnie pobili znajomego. Miejsce zbrodni podpalili. Grozi im 10 lat.

(mw)
20-letni Piotr W. (drugi z prawej) przyznał przed sądem, że to on z własnej woli podpalił miejsce zbrodni
20-letni Piotr W. (drugi z prawej) przyznał przed sądem, że to on z własnej woli podpalił miejsce zbrodni Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Dwaj z nich brutalnie pobili znajomego. I wyszli z mieszkania. Dariusz S. wykrwawił się na śmierć. Trzeci podpalił miejsce zbrodni, by zatrzeć ślady. Czwarty mu pomagał. Mają po 19 i 20 lat. W czwartek stanęli przed sądem.

Naprawdę żałuję, że doszło do takiej tragedii. Bardzo żałuję. Mam wyrzuty sumienia. Nie mogę z tym żyć... - zwrócił się do rodziny zmarłego Patryk O.

Rodziców Dariusza S. przeprosił też Dawid K. To on i Patryk brutalnie pobili ich syna, potem zostawili go w mieszkaniu i wyszli. Mężczyzna wykrwawił się. Zmarł. Jego rodzice przeprosiny przyjęli.

Prokurator oskarża obu 19-latków o śmiertelne pobicie. Mogą trafić za kratki na 10 lat. Dawid K. odpowiada też za podżeganie do wzniecenia pożaru.

Ale na ławie oskarżenia w tej sprawie zasiada czterech młodych mężczyzn. Piotr W. odpowiada za wzniecenie pożaru w jedenastopiętrowym wieżowcu, zacieranie śladów przestępstwa i pomoc sprawcom. Podobne zarzuty ciążą na Michale P.

Bili głową o blat stołu

Do brutalnej napaści na Dariusza S. doszło w nocy z 17 na 18 kwietnia ubiegłego roku. Do jego mieszkania przy ulicy Branickiego przyszli koledzy - Dawid i Patryk. Bywali u niego już wcześniej. Razem urządzali alkoholowe imprezy.

Tej nocy między Dawidem a Dariuszem doszło do kłótni, która szybko przerodziła się w bójkę. W ruch poszły szklanki, kieliszki, filiżanki, kryształy. Oskarżeni mieli też uderzać głową Dariusza o szklane witryny i blat stołu. Kopali go i bili. Gdy skończyli, wyszli z mieszkania, zostawiając w nim zmasakrowanego Dariusza.

Następnego dnia Dawid zorientował się, że nikt nie wie o pobiciu. Prokurator zarzuca mu, że nakłonił Piotra W. i Michała P. do pomocy w zacieraniu śladów zbrodni. Miał zlecić Piotrowi podpalenie mieszkania, w którym leżał martwy Dariusz. I Piotr polał benzyną łóżko, na którym było ciało. Potem podpalił.

Pożar zagrażał mieszkańcom

Straż pożarna szybko poradziła sobie z ogniem. Jednak w roli pokrzywdzonych w tej sprawie występuje kilkadziesiąt osób. To mieszkańcy wieżowca. Według śledczych, ich życie było zagrożone.

Oskarżony Dawid K. zaprzecza, jakoby namawiał kogoś do wzniecenia pożaru. - Nie mam z tym nic wspólnego - zapewniał przed sądem.

- Podpaliłem sam. Nikt mnie nie namawiał - powiedział 20-letni Piotr.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny