Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalna interwencja policji w Białymstoku. Mundurowi przekroczyli uprawnienia? Sprawę bada prokuratura [WIDEO Z MONITORINGU]

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Policyjna interwencja na Białostoczku miała zaskakujący przebieg. Funkcjonariusze nie przebierali w środkach
Policyjna interwencja na Białostoczku miała zaskakujący przebieg. Funkcjonariusze nie przebierali w środkach kadr z monitoringu
Białostoccy policjanci rzucili go na ziemię, zakuli w kajdanki, na głowę założyli kask zabezpieczający zarezerwowany dla osób agresywnych, tych co gryzą, plują, czy mogą zrobić krzywdę sobie. - Potraktowano mnie jak bandytę, tylko dlatego, że nie miałem dowodu osobistego - mówi Marek Karpiuk. Dodaje, że prócz guza na głowie i pękniętego zęba, zostało mu poczucie krzywdy i strach przed policją.

Zdaniem mężczyzny białostoccy mundurowi nadużyli władzy. Złożył na nich skargę do komendanta miejskiego. Sprawą zajęła się także prokuratura i Biuro Spraw Wewnętrznych Policji.

Często w tego typu sprawach jest tak: słowo przeciwko słowu. Tu jest inaczej. Sceny, jakie rozegrały się w wielkanocną niedzielę 21 kwietnia br. na zapleczu sklepu przy ul. Białostoczek w Białymstoku, zostały nagrane przez kamery monitoringu. Dodatkowo, część interwencji 42-latek nagrywał swoim telefonem komórkowym. Obraz analizuje przełożony policjantów i prokuratura.

- Śledztwo prowadzone jest w kierunku przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, zasadności i adekwatności użycia przez nich środków przymusu bezpośredniego w czasie interwencji - tłumaczy Maciej Płoński, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.

Czytaj też: Śmierć Niemca podczas policyjnej interwencji w Kleosinie. Policja czy ludzie? Kto mówi prawdę

Było wtedy po godzinie 17. Marek Karpiuk przysiadł na "rampie". Był z kolegą. Mężczyźni rozmawiają, bawią się telefonem, oglądają filmiki. W pewnym momencie na tyły sklepu podjeżdża radiowóz. Wysiada z niego dwóch policjantów. Jeden funkcjonariusz podchodzi, przedstawia się. 42-latek wita się z nim i podaje imię i nazwisko. Policjant prosi o pokazanie dowodu osobistego. Gdy mężczyzna wyznaje, że nie ma, słyszy polecenie, aby wyjąć wszystko z kieszeni. Chciał się dowiedzieć, jaka jest podstawa prawna. Nie usłyszał odpowiedzi. Zamiast tego został powalony na ziemię i zakuty w kajdanki. Próbuje podnieść głowę. Wtedy policjant przytrzymuje go naciskając kolanem w okolicy szczęki i szyi. Na nagraniu słychać charczący głos białostoczanina.

- Pytałem wciąż, co ze mną robicie, przecież nic złego nie robiłem?! - relacjonuje pan Marek.

Czytaj także: Śmierć młodego Niemca w Kleosinie. Biegli potwierdzają: zabił go policyjny gaz

Policjanci dowodu osobistego nie znaleźli. Tymczasem na miejsce przyjechał kolejny, tym razem nieoznakowany radiowóz. Wysiadła z niego para "kryminalnych".

- Policjantka powiedziała "to nie ten, jest nam niepotrzebny"

- opowiada Marek Karpiuk.

Po chwili dojechał trzeci wóz policyjny z umundurowanym patrolem. Funkcjonariusze założyli mężczyźnie kask zabezpieczający na głowę (stosowany w szczególnych przypadkach i wobec osób wyjątkowo agresywnych lub autoagresywnych), po czym odwieźli go na izbę wytrzeźwień. Powód? W protokole doprowadzenia wskazano silną woń alkoholu z ust, bełkotliwą mowę, zaburzenia równowagi. Do tego pacjent miał być agresywny, nie stosował się do poleceń i... znajdował się w okolicznościach zagrażających jego życiu i zdrowiu oraz innych osób.

Czy faktycznie? Czy zachowanie policji było adekwatnie do sytuacji? Policja nie chciała na razie odnosić się do sprawy.

- Czynności wyjaśniające wciąż trwają. Termin został przedłużony do 24 czerwca - informuje mł. asp. Katarzyna Zarzecka, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.

Czytaj również: Policjanci winni śmierci Niemca w Kleosinie. Sąd: To przez nich zginął Robin H.

Do sądu trafił za to już wniosek o ukaranie Marka Karpiuka za jego zachowanie 21 kwietnia. Zarzuty dotyczą dwóch wykroczeń: odmowy podania danych i używanie słów wulgarnych w miejscu publicznym.

Zobacz też: Interwencja policji na Barszczańskiej. Paweł Klim nie żyje

Interwencja policji na Barszczańskiej w Białymstoku. Paweł Klim zmarł w szpitalu

Białystok. Interwencja policji na Barszczańskiej. Paweł Klim...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny