Po dość długim postępowaniu wyjaśniającym, policja wszczęła postępowanie dyscyplinarne wobec dwóch funkcjonariuszy, którzy w kwietniu pojechali na interwencję w okolice sklepu spożywczego na osiedlu Białostoczek. Interwencja wobec naszego Czytelnika Marka Karpiuka miała brutalny przebieg. Obezwładniony mężczyzna złożył skargę do komendanta miejskiego policji w Białymstoku. Całość interwencji nagrały kamery monitoringu.
- Policjantom postawiono zarzuty dyscyplinarne, ale o ich treści nie mogę mówić - ucina mł. asp. Katarzyna Zarzecka z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Policjantka zastrzega, że na tym etapie nie można przesądzać o sposobie zakończenia trwającego postępowania dyscyplinarnego. Kluczowe dla niego będą też ustalenia Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, która pod koniec maja wszczęła śledztwo w kierunku przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, zasadności i adekwatności użycia przez nich środków przymusu bezpośredniego w czasie kwietniowej interwencji. Śledztwo prowadzone jest na razie w sprawie, nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów.
Przypomnijmy. Jako pierwsi ujawniliśmy nagrania z tej interwencji. Doszło do niej w wielkanocną niedzielę 21 kwietnia na zapleczu sklepu przy ul. Białostoczek w Białymstoku. Było po godz.17, kiedy Marek Karpiuk przysiadł na "rampie" z kolegą. Rozmawiali, bawili się telefonem, oglądali filmiki. Wtedy podjechał radiowóz. Wysiadło dwóch policjantów. Jeden podszedł, przedstawił się. 42-latek przywitał się z nim, podał imię i nazwisko. Policjant poprosił o pokazanie dowodu osobistego. Gdy mężczyzna wyznał, że nie ma, usłyszał polecenie, aby wyjąć wszystko z kieszeni. Karpiuk chciał się dowiedzieć, jaka jest podstawa prawna. Nie usłyszał odpowiedzi. Zamiast tego został powalony na ziemię i zakuty w kajdanki. Próbował podnieść głowę. Wtedy policjant zaczął przytrzymywać go, naciskając kolanem w okolicy szczęki i szyi.
Czytelnik relacjonował nam, że po chwili nadjechał radiowóz z parą policjantów kryminalnych, którzy widząc twarz białostoczanina, stwierdzili, że to nie on jest im potrzebny. Za sklepem zaraz pojawił się trzeci radiowóz. Funkcjonariusze założyli Markowi Karpiukowi kask zabezpieczający na głowę, po czym odwieźli go na izbę wytrzeźwień. Powód? W protokole doprowadzenia wskazano silną woń alkoholu z ust, bełkotliwą mowę, zaburzenia równowagi. Do tego pacjent miał być agresywny, nie stosował się do poleceń i... znajdował się w okolicznościach zagrażających jego życiu i zdrowiu oraz innych osób.
Czy faktycznie? Czy zachowanie policji było adekwatnie do sytuacji? Policja nie chce na razie odnosić się do sprawy. Do sądu trafił za to wniosek o ukaranie Marka Karpiuka za jego zachowanie 21 kwietnia. Zarzuty dotyczą dwóch wykroczeń: odmowy podania danych i używanie słów wulgarnych w miejscu publicznym.
Zobacz też:
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?